Skazywany na porażkę Start Lublin w meczu z Rosą Radom nieoczekiwanie do ostatnich chwil walczył o wygraną. Lublinianie ostatecznie ulegli 73:76 grając o niebo lepiej niż w ostatnich wysoko przegranych pojedynkach Tauron Basket Ligi.
Podopieczni Michała Sikory słabo zaczęli spotkanie, ale w drugiej kwarcie dogonili przeciwnika, a nawet wyszli na prowadzenie 34:25. Nie udało się go dowieźć do końca pierwszej połowy, 12 oczek z rzędu zdobyli radomianie i to oni schodzili do szatni w lepszych humorach prowadząc 37:34. Druga połowa to wyrównana walka, wynik często był bliski remisu bądź nieznacznie na korzyść jednego z zespołów. Rozstrzygnięcie zapadło w końcówce meczu. Punkty Nikoli Jefticia na 21 sekund przed końcową syreną wyprowadziły Start na minimalne prowadzenie 73:72, ale ostatnie sekundy należały do Igora Zajcewa i C.J Harrisa. Błąd Nicka Kelllogga pozbawił lublinian szans na korzystny wynik i ze zwycięstwa cieszyli się goście.
Podczas pomeczowej konferencji szkoleniowiec Startu Lublin docenił swoich podopiecznych i uznał dobrą grę zespołu za pozytywny prognostyk przed kolejnymi spotkaniami:
– Gratuluję drużynie Rosy, ale jeszcze bardziej gratuluję moim chłopakom, bo naprawdę dzisiaj zostawili dużo serca na boisku, jeśli tak byśmy grali w każdym meczu to byłoby świetnie. Naprawdę wszyscy dziś dobrze zagrali, dali z siebie wszystko. Trudno, nie udało się, ale to jest tylko sport. Wiadomo, że nie zawsze się wygrywa. Szkoda, bo myślę, że to zwycięstwo dałoby nam pewność siebie przed ważnym meczem w niedzielę. Nasza postawa może cieszyć, ale skupiamy się teraz tylko na meczu z Siarką, nie ma co rozpamiętywać tego spotkania – powiedział trener Startu Lublin.
Lublinianie nie ustrzegli się błędów, mieli duże szanse na pokonanie wyżej notowanego rywala, ale mimo porażki w drużynie na pewno pojawił się optymizm. Po dotkliwych porażkach z Energą Czarnymi Słupsk i Wilkami Morskimi Szczecin, gra Startu mogła się podobać.
– Jeśli chodzi o minusy to mieliśmy 24 straty przy agresywnej obronie Rosy, chwilami się pogubiliśmy, ale graliśmy na bardzo dobrym procencie za trzy i za dwa punkty, to nas trzymało w grze. Mieliśmy 19 asyst i 29 zbiórek – o jedną więcej niż Rosa więc jak pokazują statystyki ten mecz był na styku. Jestem dumny z chłopaków, jeśli dalej będziemy tak pracować, to do końca sezonu jeszcze kilka meczów możemy wygrać – podsumował Michał Sikora.
Przed Startem Lublin ważny mecz z Siarką Tarnobrzeg. W niedzielę zmierzą się zespoły znajdujące się na dole tabeli Tauron Basket Ligi, nie mające już szans na grę w play-off, ale walczące o jak najlepszy bilans końcowy w sezonie 2015/16.
Obserwuj @eRKaczmarski
Obserwuj @PROBASKET