Francuska koszykówka nie będzie dobrze wspominać igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Turniej ten zostanie zapamiętany nie tylko ze względu na słabe wyniki. Dla Tony’ego Parkera występy w Brazylii były ostatnimi w narodowych barwach. Reprezentacyjną karierę kończy też jego kolega z NBA – Manu Ginobili.
Na ćwierćfinale zmagania koszykarzy zakończyli Francuzi. W starciu o grę w strefie medalowej nie zdołali nawet podjąć równej walki z Hiszpanią (92:67), a wcześniej w trakcie turnieju ulegli jeszcze Stanom Zjednoczonym i na samym początku Australii. Ale już same przygotowania do tej imprezy zwiastowały, że Les Bleus mogą mieć mnóstwo problemów tego lata. Skumulowały się one w najważniejszym pojedynku tego lata – skuteczność z gry poniżej 40 proc., 16 strat i… au revoir.
Reprezentacja Francji żegna się z turniejem olimpijskim, a z reprezentacją Francji żegna się Tony Parker. Weteran już wcześniej mówił otwarcie, że igrzyska będą jego ostatnim akcentem na arenie międzynarodowej. Zdania zmieniać nie zamierza. Jego największym sukcesem w trakcie 16 lat gry dla kadry jest złoty medal mistrzostw Europy w 2013 roku. Nigdy nie udało mu się natomiast poprowadzić kraju do medalu mistrzostw świata, bądź też igrzysk olimpijskich.
Ostatni rozdział w karierze reprezentacyjnej napisał też Manu Ginobili. Argentyna w ćwierćfinale nie zdołała zaskoczyć faworyzowanych Amerykanów i odpadła z walki o medale. Ale Manu odchodzi z międzynarodowej koszykówki mając na koncie dwa medale igrzysk – złoty wywalczony w 2004 roku i brązowy z Pekinu. W narodowych barwach występował przez 18 lat.
39-latek w środę pożegnał się z reprezentacją, ale będziemy oglądać go w NBA przez przynajmniej jeszcze jeden sezon. Wiele wskazuje natomiast na to, że po zakończeniu rozgrywek 2016/17, weteran na dobre zakończy wieloletnią przygodę z koszykówką.