Po zakończeniu fazy grupowej pojawiły się wątpliwości. Amerykanie pokazali, że organizm Mike’a Krzyżewskiego ma swoje słabsze strony. Ktoś miał to obrócić na własną korzyść i sprawić w Rio niespodziankę. Zwycięstwo z Argentyną, następnie Hiszpanią, a w finale dominacja absolutna nad Serbami. Stany Zjednoczone po raz trzeci z rzędu zdobywają olimpijskie złoto.
USA – SERBIA 96:66
Początek był dla Serbów optymistyczny. Po dwóch trafionych rzutach wolnych Bogdana Bogdanovicia reprezentacja z Bałkanów prowadziła 14:11. Amerykanie potrzebowali wejść w swój rytm, początkowo sporo pudłowali, choć dobrze kreowali pozycje. Do remisu 14:14 doprowadził Paul George trafiając dwa razy z linii wolnych. Od tamtego momentu drużyna Mike’a Krzyżewskiego zaczęła przejmować inicjatywę, zwłaszcza Kevin Durant, który przed przerwą miał na swoim koncie… 24 punkty! Przechwyty, trójki, kontry, punkty spod kosza. KD dostarczył kadrze kompleksową grę.
Amerykanie zaczęli także mocniej bronić w indywidualnej defensywie. Całkowicie odcięli Serbów od egzekucji ich akcji pozycyjnych. Walka i zbiórki na atakowanej desce pozwoliły wyjść mistrzom z Londynu na 10-punktowe prowadzenie 25:15. Egzekucja przeciągnęła się do końca drugiej kwarty i jej głównym autorem był wspomniany Durant. Amerykanie grali w tamtym momencie klasyczną dla siebie koszykówkę, stawiając na show, jaki fanom w Rio nie mogła zapewnić żadna inna reprezentacja. Przed trzecią odsłoną pojedynku prowadzili… 52:29!
Druga połowa była formalnością. Amerykanie narzucili swoje tempo i ani przez minutę nie pozwoli Serbom na organizację gry według własnej wizji. Intensywna defensywna zabijała wszystkie ofensywne opcje zespołu Saszy Dordevicia. Po punktach George’a przewaga sięgnęła 30 oczek. To jednak Amerykanom nie wystarczyło. Atakowali dalej i w czwartej kwarcie dobili do 40 oczek. Milos Teodosić schodził z parkietu na 7 minut przed końcem i ściskał sztab szkoleniowy w sposób, który jednoznacznie sugerował, że wszyscy znali już zakończenie tej rywalizacji.
Zespół Krzyżewskiego miał słabszy moment w ostatnich meczach fazy grupowej. Zakwestionowano ich gotowość do walki o złoto. Faktycznie można ich pokonać? Ostatecznie okazało się, że USA miało za dużo talentu, by pozwolić któremuś z rywali na niespodziankę. W meczu z Serbią najlepszym zawodnikiem USA był Kevin Durant kończąc z dorobkiem 30 punktów, 4 asyst i 3 zbiórek. 13 oczek i 15 zbiórek dołożył DeMarcus Cousins. Dla Serbii 14 punktów zdobył Nemanja Nedović.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET