Prezydent Miami Heat Pat Riley przyznał ostatnio, że był niesamowicie zły gdy LeBron James zdecydował się opuścić jego zespół i powrócić do Cleveland Cavaliers w 2014 roku. Jak jednak uważa sam Riley, był to słuszny ruch 4-krotnego MVP.
Riley wypowiedział się na wyżej wspomniany temat w nowej książce Iana Thomsensa zatytułowanej The Soul of Basketball: The Epic Showdown between LeBron, Kobe, Doc and Dirk that Saved the NBA. – Przez dwa lub trzy dni byłem wręcz wściekły, wyładowywałem gniew na sobie i bliskich – powiedział Riley. – Mój piękny plan w momencie runął. Ten zespół mógł zdobyć nawet sześć tytułów mistrzowskich, ale nic z tego nie wyszło – kontynuował.
– Za każdym razem gdy LeBron decydował się na zmianę klubu, w miastach które zostawiał ludzie bardzo źle to znosili. Mimo wszystko, podjął właściwą decyzję. Pewnego dnia zrozumiałem słowa, które on i jego rodzina powiedzieli: „Nigdy nie zostaniesz zaakceptowany w swoim mieście rodzinnym jeśli nie wrócić i nie będziesz próbował wygrać mistrzostwa. Możesz być uważany za najlepszego przez wszystkich innych, ale co z tego, jeśli twoje miasto o Tobie zapomni.” – dodał.
Książka również szerzej opisuje czas, gdy James miał naciskać Riley’ego na zmianę trenera. LBJ żądał odejścia Erika Spoelstra’y już w pierwszym roku w Miami. Nic jednak z tego nie wyszło, a Heat, pod przewodnictwem Spoelstra’y, czterokrotnie dotarli do wielkiego finału, zdobywając dwa tytuły. James miał jednak w baku paliwo na zdecydowanie więcej.
Cavaliers od czasu powrotu Jamesa, trzykrotnie meldowali się w finałach. W tym roku to również Cavs są głównymi kandydatami do wygrania konferencji wschodniej. Nawet jeśli jeszcze cztery lata temu Riley nie mógł sobie wyjaśnić takiej decyzji James, wydaje się, że dzisiaj już w pełni go rozumie.