Druga kolejka sezonu powoli buduje napięcie a jego kumulacja będzie miała miejsce w niedzielę. Derby Koszalin – Słupsk rozczarowania nie przyniosły a w środę Stal mocno postawiła się Rosie – na analizę tych spotkań jeszcze przyjdzie czas, a teraz kilka słów na temat tego, co czeka nas jeszcze w ten weekend.
BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski – Trefl Sopot (Niedziela, godzina 12:40, mecz telewizyjny)
Niedzielne granie otwiera dobrze zapowiadające się spotkanie dwóch zespołów, które jeszcze kompletu punktów nie zdobyły. Obie jednak mogą czuć się po części usprawiedliwione. Stal grała dwa razy na wyjeździe i mierzyła się z mocnymi przeciwnikami. W obydwu meczach podopieczni Zorana Sretenovicia spisali się dobrze, jednak czegoś im zabrakło. To dopiero druga kolejka, więc póki co nie ma sensu definiowanie pojęcia „czegoś”. Stal gra dobrze i przede wszystkim zespołowo – trochę brakuje głębi ławki o czym już z resztą pisałem, ale trzy kwarty z Rosą pokazały, że ostrowianie groźni mogą być dla każdego. Trefl pozostawił póki co mniej materiału do analizy. Tym bardziej, że w pierwszym spotkaniu mierzyli się z bardzo mocnym Stelmetem. Do przerwy było bardzo dobrze, później zabrakło punktów kilku ważnych zawodników. Dziura pod koszem jest zauważalna, ale przyznać trzeba, że Nikola Marković i Filip Dylewicz robią wszystko, by ją załatać.
Najciekawiej zapowiadający się matchup tego pojedynku to konfrontacja dwóch doświadczonych graczy na pozycji numer 4, czyli Szymona Szewczyka z Filipem Dylewiczem. Można mi zarzucić, że w każdej zapowiedzi meczu Stali piszę tylko o Szymonie, ale chyba każdy przyzna, że jest to bardzo inteligentny gracz, który skrupulatnie potrafi wykorzystywać swoje przewagi po obydwu stronach parkietu. Te same zalety posiada również nieco starszy Filip Dylewicz – sami przyznajcie, że ta rywalizacja brzmi elektryzująco. Stal po raz pierwszy zagra naprawdę u siebie, gdyż będzie to ich pierwsze spotkanie w Ostrowie od kiedy wywalczyli awans do Ekstraklasy. Doping będzie po ich stronie i na ten moment wydaje się, że są także lepiej zbudowanym zespołem.
Typ Probasket: wygrana BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski
Rosa Radom – Polski Cukier Toruń (niedziela, godzina 17:00)
Hit kolejki i kropka. Teoretycznie na tym można zakończyć zapowiedź tego spotkania. Jeżeli macie możliwość bycia w Radomiu to koniecznie dołóżcie starań by na ten mecz pójść, jeżeli nie to odpalcie emocje.tv i kupcie popcorn. Ten mecz zapowiada się naprawdę dobrze. Obydwie ekipy ograły już w tym sezonie Stal Ostrów Wielkopolski, obydwie posiadają ciekawe i zbilansowane składy i obydwie mają na ławce dwóch znakomitych polskich trenerów. Czego chcieć więcej?
Zacznijmy od paru słów na temat gospodarzy. Ze Stalą nie wyglądali rewelacyjnie, ale wygrali i to się liczy. Łapią rytm, i chciałoby się powiedzieć, że dzielą się piłką, ale nie do końca tak jest. To na ten moment ich mankament. W środowym meczu trio Brazelton-Bell-Jackson oddało 41 z 64 rzutów z gry całego zespołu. Panowie trafili z tego tylko 15 rzutów – szału nie ma. Z kolei duet najskuteczniejszych Polaków, czyli Sokołowski-Jeszke trafił 10/18. Dysproporcja jest spora i głowa trenera Kamińskiego w tym, jak wyregulować ten współczynnik. Kluczem do sukcesu jest postawa Brazeltona i jego współpraca z Michałem Sokołowskim. Jak Panowie zaczną odpowiednio rozumieć się na boisku, to sztab Stelmetu zawczasu powinien zacząć analizować materiały video z gier Rosy.
Przejdźmy do drużyny z Torunia. W meczu ze Stalą amerykańscy zawodnicy nie odegrali większych ról – wręcz można stwierdzić, że byli tłem dla dobrze dysponowanych Polaków. Fajnie, że Tomasz Śnieg trafił za 3, ale zapewne trenera Winnickiego bardziej cieszy fakt, że rodał 6 asyst i nie popełnił ani jednej straty. Na lidera wyrasta Łukasz Wiśniewski, który robi to, co do niego należy, czyli zdobywa punkty. Swoje dorzucił też Bartosz Diduszko, a spośród graczy zagranicznych tylko Jure Skifić zasłużył, by o nim wspomnieć. Ale to był dopiero pierwszy mecz. Jak ta maszyna już się rozpędzi, to każdy powinien swoje dokładać. W starciu z takim przeciwnikiem jak Rosa to niestety konieczność.
Byłoby świetnie, gdyby mecz miał wyrównany przebieg. Balonik jest lekko napompowany bo zespoły mocne, więc oby nie było rozczarowania z którejś ze stron. Więcej atutów mają gospodarze, ale też jeden mecz więcej w nogach. Druga połowa tego spotkania pokaże, czy dla podopiecznych Wojciecha Kamińskiego ma to jakieś znaczenie. W końcu niebawem rozpoczną rywalizację na europejskim froncie, a grać trzeba będzie praktycznie co 3 dni.
Typ Probasket: wygrana Rosy Radom
PGE Turów Zgorzelec – Polpharma Starogard Gdański (Niedziela, godzina 18:00)
W zeszłym sezonie nie byłoby to starcie, które wzbudza zbyt wiele emocji, ale na dzień dzisiejszy jest zupełnie inaczej. Zasługa w tym przede wszystkim gości, którzy w spotkaniu z Anwilem udowodnili play-offowe aspiracje. Duet Hicks-Miles może być jednym z najmocniejszych ofensywnie w tym sezonie, z resztą w pierwszej kolejce zdobyli łącznie 40 z 83 punktów zespołu. Do tego Uros Mirković, który nie powinien już w przyszłości myśleć zbyt wiele na temat zmiany barw klubowych – widać, że to na Kociewiu czuje się najlepiej. Gospodarze póki co zmiażdżyli Siarkę i z pewnością będą chcieli teraz pokazać swoją siłę przez swoimi kibicami. Dobrze zbilansowany i zespołowy Turów, który pod koszem ma świetnego Kirka Archibeque’a jest pewniakiem do gry w ósemce. By to udowodnić musi wygrywać właśnie takie mecze jak ten.
Bawiąc się w prognozy – Polpharma poszła z Anwilem na wymianę ciosów i wygrała. Zapewne i teraz zespół ze Starogardu Gdańskiego będzie chciał narzucić swoje tempo w ataku. Kluczem do wygranej Turowa będzie więc postawa w obronie i ograniczenie strzelców przeciwnika. Jeżeli Hicks i Miles nie będą napędzać ofensywy swojej drużyny, wówczas gracze ze Zgorzelca nie powinni mieć większych problemów z wygraną. Ale łatwo powiedzieć, a trudniej zrobić – Turów jest faworytem choć lekko mieć nie będzie.
Typ Probasket: wygrana PGE Turowa Zgorzelec
Asseco Gdynia – Miasto Szkła Krosno (Poniedziałek, godzina 19:00)
Na zakończenie tej kolejki zmierzy się najmłodsza wiekiem z najmłodszą stażem drużyną w Ekstraklasie. Asseco w Dąbrowie dostało brutalną lekcję ligowej rzeczywistości od doświadczonych gospodarzy. Nie ma co chłopaków krytykować – po prostu jeżeli chcą wygrywać muszą wykorzystywać swoje atuty w postaci szybkości, dynamiki i intensywnej pracy w obronie, a nie oddawać pole rywalom. Tylko dzięki tym elementom podopieczni Przemysława Frasunkiewicza mają szansę wygrywać mecze, gdyż w grze przeciwko nim każdy będzie chciał wykorzystywać bardziej doświadczonych zawodników na każdej pozycji.
Krosno jeszcze nie okrzepło w Ekstraklasie na dobre ale ma wielu graczy, którzy wcześniej na najwyższym poziomie grali. Ponadto zanotowali już pierwszą wygraną w lidze w historii, co zapewne doda wszystkim skrzydeł. Szykuje się mecz walki, wymiany ciosów, szukania przewag na konkretnych pozycjach. Krośnianie z pewnością będą chcieli wykorzystać umiejętności zawodników zagranicznych, których w Asseco brakuje. Postawa duetu Wollridge-Czerapowicz kolejny raz powinna być kluczowa dla wyniku. I właśnie ze względu na te dwa nazwiska i większe doświadczenie w Ekstraklasie polskiej części składu Miasta Szkła stawiam w tym meczu na gości.
Typ Probasket: Wygrana Miasta Szkła Krosno
MC