Wydawało się, że po początkowych zawirowaniach sezon Brooklyn Nets zmierza w dobrym kierunku. Wszystko ponownie postanowił jednak zepsuć Kyrie Irving. Rozgrywający właśnie poinformował władze klubu, że chce transferu do nowego klubu jeszcze przed czwartkowym trade deadline. W przeciwnym razie odejdzie za darmo latem.
Nie może być spokoju na Brooklynie. Już wydawało się, że Brooklyn Nets uratowali swój sezon i po zwolnieniu Steve’a Nasha wrócili na dobre tory, lecz teraz pewne jest już, że nic z tego nie będzie. I nie chodzi wcale o kontuzję Kevina Duranta, który nie gra od kilku tygodni z powodu urazu kolana. W piątek wieczorem najważniejsi dziennikarze przekazali bowiem, że Kyrie Irving zażądał od Nets transferu już teraz:
Tym samym rozgrywający chce zmienić miejsce pracy jeszcze przed czwartkowym trade deadline. Jeśli tak się nie stanie, to niemal na pewno odejdzie z Nowego Jorku latem tego roku, gdy skończy mu się kontrakt. Nets mają więc przynajmniej kilka dni na znalezienie transferu, bo w przeciwnym razie stracą Irvinga za kilka miesięcy za nic. Jest to jednak o tyle zaskakująca informacja, że jeszcze jakiś czas temu z obozu Irvinga słychać było głosy, że jest on chętny przedłużyć z nowojorskim klubem kontrakt.
Na razie nie wiadomo, gdzie konkretnie chciałby wylądować 30-latek i które drużyny NBA mogą być nim zainteresowane. Nie ma też pewności, jak wycenią go Nets. W trwających rozgrywkach Irving wystąpił jak do tej pory w 40 spotkaniach, notując średnio 27.1 punktów na mecz. To przyniosło mu kolejną w karierze nominację do All-Star Game.