Co prawda mamy jeszcze rok 2024, ale ESPN już teraz przedstawiło liczną listę nazwisk zawodników, trenerów i działaczy nominowanych do tego, by w 2025 roku ubiegać się o akces do Koszykarskiej Galerii Sław im. Jamesa Naismitha. Wprawdzie przed kandydatami jeszcze daleka droga, ale już teraz na czoło wysuwa się kilka nazwisk, w których przypadku ten zaszczyt wydaje się murowany.
Te ważne wiadomości przekazała Malika Andrews w czwartkowym odcinku programu „NBA Today”. Dziennikarka ESPN ujawniła długą listę nominowanych do dołączenia w przyszłym roku do Koszykarskiej Galerii Sław. W zestawieniu nie brakuje znajomych nazwisk, jednak na czoło wysuwają się zdecydowanie dwaj zawodnicy, którzy na różnych etapach swoich karier byli widziani w Los Angeles Lakers.
Numerem jeden chyba bez kozery można nazwać Carmelo Anthony’ego. Dziesięciokrotny uczestnik Meczów Gwiazd w gronie kandydatów znalazł się po raz pierwszy od momentu zawieszenia butów na kołku w 2022 roku. 40-latek to trzykrotny złoty medalista olimpijski i trzeci najlepszy strzelec w historii występów męskiej reprezentacji Stanów Zjednoczonych na najważniejszych imprezach czterolecia. W sezonie 2012-13, jako zawodnik Denver Nuggets, był najlepszym strzelcem NBA.
Później reprezentował również barwy New York Knicks, Oklahoma City Thunder, Houston Rockets, Portland Trail Blazers i wreszcie Lakers, gdzie zakończył karierę. W swoich 1,260 występach w najlepszej lidze świata notował średnio 22,5 punktu, 6,2 zbiórki i 2,7 asysty. Trafiał 44,7% wszystkich rzutów z gry, w tym 35,5% z dystansu. W tej chwili wydaje się najpoważniejszym kandydatem do tego, by dostać się do Hall of Fame za pierwszym podejściem, zaledwie trzy lata po przejściu na emeryturę.
Drugim pod względem statusu nazwiskiem opublikowanym na liście ESPN okazał się Dwight Howard. Znakomity swego czasu środkowy nie podjął jeszcze decyzji o zawieszeniu butów na kołku, lecz – podobnie jak w przypadku poprzednika – jego ostatnim sezonem w NBA była kampania 2021-22, którą spędził w barwach Jeziorowców. Później widziany był w lidze tajwańskiej i na ekranach telewizorów w ostatniej amerykańskiej edycji „Tańca z Gwiazdami”, lecz nie porzucił jeszcze myśli o powrocie do ligi, co daje do zrozumienia przy każdej nadarzającej się okazji.
Dziś jest już tylko kimś w rodzaju mema, ale w swoim najlepszych latach był czołowym podkoszowym NBA. Trzykrotnie zdobywał nagrodę dla najlepszego defensora, do tego osiem lat z rzędu miał miejsce w którejś z trzech piątek najlepszych zawodników w ligi. Wprawdzie swoje najlepsze lata zaliczył w Orlando Magic, po jedyne mistrzostwo sięgnął w 2020 roku jako zawodnik – jakżeby inaczej – Lakers. Ponadto zaliczył krótsze lub dłuższe epizody w barwach Rockets, Atlanta Hawks, Charlotte Hornets, Washington Wizards czy Philadelphia 76ers. Jego kariera – póki co – zatrzymała się na 1,242 meczach, w których notował średnio 15,7 punktu, 11,8 zbiórki i 1,8 bloku na mecz.
Swoją przedstawicielkę wśród nominowanych ma także WNBA. Sue Bird to klasa sama w sobie, jedna z żywych legend ligi i zawodniczka, która – podobnie jak Carmelo – ma olbrzymie szanse na dostanie się do Galerii Sław już za pierwszym podejściem. Czterokrotna mistrzyni, która już zakończyła sportową karierę, w barwach Seattle Storm zdobyła aż cztery tytuły mistrzowskie. Do tego jest najlepszą asystentką w historii ligi.
Warto również krótko wspomnieć o reprezentacji Stanów Zjednoczonych z igrzysk olimpijskich w 2008 roku. W barwach słynnej „Redeem Team” grali wspomniani wyżej Anthony i Howard, ale w składzie nie zabrakło również innych wielkich gwiazd, jak na przykład LeBron James, Dwyane Wade czy też sam Kobe Bryant. Ta naszpikowana czołowymi zawodnikami NBA drużyna nie pozostawiła złudzeń, kto jest najlepszy, dominując rozgrywany w Pekinie turniej i w konsekwencji wywalczając upragniony złoty medal.
Kto jeszcze znalazł się na liście nominowanych? Jest kilka znajomych nazwisk, w tym na przykład:
– Tom Chambers (czterokrotny All-Star),
– Terry Cummings (najlepszy debiutant NBA w roku 1983, dwukrotny uczestnik Meczów Gwiazd),
– Billy Donovan (jako trener dwukrotny mistrz NCAA z Florida Gators, obecnie szkoleniowiec Chicago Bulls),
– Mike Gminski (jedyny nominowany z polskimi korzeniami),
– Anfernee Hardaway (czterokrotny All-Star, znany głównie z gry w Magic i Phoenix Suns),
– Robert Horry („Big Shot Rob”, siedmiokrotny mistrz NBA z trzema różnymi drużynami),
– Bill Laimbeer (etatowy członek „Złych Chłopców” z Detroit Pistons),
– Shawn Marion (mistrz NBA z 2011 w barwach Dallas Mavericks, czterokrotny All-Star),
– Dick Motta (jeden z najlepszych trenerów w historii ligi, w 1978 doprowadził Washington Bullets do tytułu mistrzowskiego),
– Amar’e Stoudamire (debiutant roku 2003, sześciokrotny uczestnik Meczów Gwiazd, legenda Suns),
– Doc Rivers (jako zawodnik – jednokrotny All-Star, w roli szkoleniowca – mistrz NBA z roku 2008 z Boston Celtics)
– Marc Gasol (jeden z najlepszych Europejczyków w historii ligi, trzykrotny uczestnik Meczów Gwiazd, mistrz z Toronto Raptors).
Pełna lista składa się z jeszcze większej liczby nazwisk, ale wszystkich nie ma sensu tu wymieniać. Tym bardziej, że od nominacji do rzeczywistego znalezienia się w gronie Hall of Famerów jest jeszcze daleka droga. Wkrótce specjalne komisje zaczną oceniać kandydatów i decydować, kto przejdzie do kolejnego etapu. Wówczas, by dany pretendent został przyjęty, musi osiągnąć wymaganą większość (zwykle około 75%) głosów specjalnego, finałowego komitetu. Niektórzy nominowani nigdy nie trafiają do Galerii Sław, mimo że mają wybitne osiągnięcia. Wszystko zależy od opinii komisji i od tego, jak dane osiągnięcia są postrzegane w kontekście historii koszykówki.
Więcej dowiemy się zapewne w przyszłym roku. Na razie wiadomo tyle, że oficjalna ceremonia wprowadzenia klasy z rocznika 2025 do Hall of Fame odbędzie się 7 września w Springfield, w stanie Massachusetts.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!