Bronny James Jr. nie zwalnia tempa i już w drugim z rzędu meczu ustanawia nowy rekord swojej kariery w G League. Obrońca błysnął aż 30 punktami i trafił przy tym swoją pierwszą trójkę, choć jego South Bay Lakers i tak musieli uznać wyższość rywala.
Według wstępnych założeń Bronny James Jr. miał występować wyłącznie w domowych spotkaniach G League, zachowując przy tym gotowość do gry w barwach Los Angeles Lakers. Skromny czas na parkiecie w NBA oraz ograniczona liczba spotkań South Bay Lakers doprowadziły do zmiany tej decyzji, dzięki czemu minionej nocy 20-latek rozegrał swój pierwszy wyjazdowy mecz.
Bronny podszedł do tego spotkania po rekordzie kariery, który ustanowił w sobotę. Jego South Bay Lakers pokonali wówczas San Diego Clippers, a rozgrywający zaaplikował rywalom 16 „oczek”, dokładając do tego cztery zbiórki i dwie asysty. Dzień później 20-latek otrzymał od trenera JJ Redicka niespełna trzy minuty w starciu z Portland Trail Blazers.
Wczorajsze starcie z Alley Suns 20-latek rozpoczął od pierwszej trójki w swojej profesjonalnej karierze i już w kolejnej akcji dorzucił kolejną. Szczególnie istotne były jego trafienia w czwartej kwarcie, które utrzymywały goniących wynik South Bay Lakers w grze. Ostatecznie lepsi okazali się gospodarze, którzy wygrali pojedynek 106:100.
Młody James łapał i wykorzystywał tej nocy alley-oopy, ale sam także asystował w równie widowiskowy sposób. Zaliczył również blok przy próbie rzutu za trzy i popisał się przechwytem. Jego wsad na początku drugiej odsłony był jedną z wizytówek tego starcia.
W końcowym rozrachunku Bronny James Jr. spędził na parkiecie 25 minut i zdobył 30 punktów, trzy zbiórki, dwie asysty, jeden przechwyt i jeden blok (13/23 z gry, 3/9 za trzy, 1/3 z linii rzutów wolnych). Dziś w nocy Lakers i Suns z G League zmierzą się ze sobą ponownie.
Na części internautów występ Bronny’ego nie zrobił jednak większego wrażenia. Przypominają oni o popisie Cama Spencera – wychowanka m.in. UConn Huskies, z którymi sięgnął w tym roku po tytuł akademickiej ligi NCAA – który na początku grudnia zdobył w G League 51 punktów, trafiając przy tym aż 12 rzutów za trzy (na 15 prób).
Rozgrywający został wybrany w drafcie przez Detroit Pistons z 53. numerem, ale ci szybko oddali go do Memphis Grizzlies. Po swoim fantastycznym występie otrzymał on w niedzielę aż 25 minut w starciu z Washington Wizards. Spencer wykorzystał tę okazję i zdobył tamtej nocy 14 punktów, pięć asyst i cztery zbiórki.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!