W zeszłym tygodniu Zion Williamson znów znalazł się pod ostrzałem, gdy m.in. Charles Barkley czy Shaquille O’Neal skrytykowali go za brak formy fizycznej. 23-latek w poniedziałek odpowiedział w najlepszy możliwy sposób. W starciu z najlepszą jak dotychczas drużyną w lidze zdobył rekordowe dla siebie w tym sezonie 36 punktów i poprowadził New Orleans Pelicans do pewnego zwycięstwa. A po meczu dojrzale skomentował krytykę ze strony legend.
Tydzień temu Zion Williamson oraz New Orleans Pelicans zaliczyli chyba najgorszy w tym sezonie mecz, gdy z kretesem przegrali z Los Angeles Lakers w półfinale turnieju NBA. Już po ćwierćfinałowym spotkaniu Pels w ogniu krytyki znalazł się właśnie Williamson, a ogień ten tylko nasilił się po występie przeciwko Lakers. Choćby Charles Barkley krytykował Ziona za to, że cały czas nie spełnia się jako najlepszy zawodnik swojej drużyny, bo cały czas nie potrafi odpowiednio zająć się swoją kondycją.
W poniedziałek Williamson odpowiedział krytykom — najpierw na parkiecie, a potem w rozmowie z mediami. W starciu z Minnesota Timberwolves, a więc drużyną z najlepszym bilansem w lidze, zdobył rekordowe dla siebie w trwających rozgrywkach 36 punktów. Trafił 13 z 17 rzutów z gry oraz 10 z 12 rzutów wolnych. Wilki zagrały bez kontuzjowanego Anthony’ego Edwardsa, ale występ Williamsona i tak trzeba docenić, tym bardziej że Wolves mają obronę numer jeden w lidze, a mimo tego 23-latek raz za razem punktował.
Po spotkaniu Williamson powtórzył raz jeszcze to, co mówił po słabym występie przeciwko Lakers w Las Vegas: że nie może „zajmować miejsca z tyłu”, a musi być bardziej agresywny w swoim podejściu do gry. I taki właśnie był przeciwko Wolves, nic sobie nie robiąc z obecności Rudy’ego Goberta pod koszem. — Oni mają defensywę numer jeden w NBA, więc czy zadanie mogłoby być trudniejsze? — pytał po meczu CJ McCollum, który chwalił Ziona za trudne wykańczanie akcji nad jednym z najlepszych blokujących w lidze.
Jednym z tematów na pomeczowej konferencji prasowej były także słowa Barkleya. Williamson został wprost zapytany, czy dla niego te komentarze to „zasadna krytyka”. Jego odpowiedź?
— Jeśli słowa te mają szczerze podłoże i są wypowiedziane po to, bym spisywał się lepiej, to dziękuję. Ale jeśli tak nie jest, no to każdy ma prawo do swojej opinii, a ja tego kontrolować nie mogę — oznajmił pierwszy numer draftu 2019.
Fani Pelicans mogą mieć więc nadzieje, że Williamson wziął sobie do serca komentarze Barkleya czy Shaqa, którzy w swoich wypowiedziach podkreślali, że 23-latek ma taki talent, że może być w tej lidze kimś znacznie więcej. Taki występ Ziona jak przeciwko Wolves dobitnie to pokazuje. Ekipa z Nowego Orleanu liczy na więcej takich meczów, tym bardziej że z bilansem 13-11 zajmuje w tej chwili 10. miejsce w tabeli konferencji zachodniej i potrzebuje kolejnych wygranych, by iść w górę.