Nie jest nowiną, że Los Angeles Lakers szukają nowego trenera. Nie wiadomo jeszcze kto zasiądzie na stołku szkoleniowca ekipy z Miasta Aniołów, lecz największe szanse na zdobycie posady wydają się mieć JJ Reddick i James Borrego. Tymczasem, choć wybór head coacha to wciąż sprawa otwarta, w LA rozglądają się również za innymi wzmocnieniami sztabu trenerskiego. Jednym z nich ma być były koszykarz, który zna już realia panujące w tej drużynie.
Wśród nazwisk poważnie rozważanych na stanowisko asystenta trenera Los Angeles Lakers wyróżnia się jedno – Rajon Rondo. Ten były kolega z drużyny między innymi LeBrona Jamesa za czasów kariery zawodniczej znany był przede wszystkim z fenomenalnych podań i umiejętności rozgrywania, dzięki czemu był wartością dodaną dla dwóch drużyn sięgających po mistrzostwo NBA (Boston Celtics w 2008 i Lakers w 2020).
Ogółem na parkietach NBA Rondo widziany był przez przeszło półtorej dekady. W międzyczasie zaliczył 957 spotkań, w których zdobywał średnio 9,8 punktu, 4,5 zbiórki oraz 7,9 asysty na mecz. Nie licząc wspomnianych tytułów mistrzowskich, trzykrotnie był najlepszym asystentem ligi. Zaliczył także cztery występy w Meczach Gwiazd. Ostatnie występy zaliczył w 2022 roku, przywdziewając trykot Cleveland Cavaliers. 2 kwietnia bieżącego roku oficjalnie zawiesił buty na kołku i od tego momentu raczej nie było o nim głośno. Aż do teraz.
– W ciągu ostatnich dwóch tygodni w całej lidze aż huczało od plotek dotyczących planów Lakers na budowę ich nowego sztabu trenerskiego. Wśród nazwisk potencjalnych kandydatów pojawiali się były szkoleniowiec Washington Wizards Scott Brooks oraz asystenci, jak Sam Cassell czy Jared Dudley. Zdaniem osób, które posiadają odpowiednią wiedzę na temat sytuacji, ale z różnych względów nie są upoważnione do wypowiadania się publicznie, rozważany jest też były obrońca Lakers, Rajon Rondo – zasugerował Dan Wolke z Los Angeles Times.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie jest go głupi pomysł. 38-latek zna tę drużynę od podszewki, ponieważ dwukrotnie reprezentował jej barwy. Zna wymagania właścicieli, przez co wprowadzenie ich w czyn przy odpowiednim wykorzystaniu na przykład Anthony’ego Davisa może być dla niego łatwiejsze. Jako doświadczony zawodnik, który z niejednego koszykarskiego pieca chleb jadł, nie powinien mieć również problemów z dostosowaniem się do odpowiedniego systemu taktycznego już w roli trenera.
Główną wadą Rondo jest brak posiadania jakiegokolwiek doświadczenia szkoleniowego. Choć czy to naprawdę przeszkoda, skoro zdaniem wielu największe szanse na objęcie stanowiska głównego trenera ma JJ Reddick, o którym można powiedzieć to samo? Gdy obaj byli koszykarze połączą siły, potencjalnie, jako dwa z najbystrzejszych umysłów w NBA, mogą stworzyć trenerski dream team, ale z drugiej strony dla obu będzie to debiut w tej roli. O Reddicku i jego projekcie założonym wspólnie z LeBronem napisano już wszystko. Rajon, niejednokrotnie będąc gościem różnego rodzaju podcastów, wykazał że wiedzy teoretycznej mu nie brakuje. Tylko czy obaj dadzą radę przełożyć teorię na praktykę?
Redick i Rondo nigdy nie mieli okazji współpracować ze sobą na parkiecie, ale wygląda na to, że potrafią się dogadać. Świadczy o tym merytoryczna rozmowa obu emerytowanych koszykarzy w podcaście tego pierwszego, gdzie drugi wystąpił w charakterze gościa. No i najważniejsze, jak by na to nie patrzeć – obaj mają powiązania z LeBronem. Jeśli obaj zostaną zatrudnieni, tym bardziej pewne stanie się pozostanie Króla Jamesa w Lakers. Pytanie tylko, czy ten ryzykowny plan przyniesie pożądane efekty?
–
WIELKA ZAPOWIEDŹ FINAŁU NBA!
Wspieraj PROBASKET
