Łącznie tylko 32 minuty w pięciu spotkaniach rozegrał jak do tej pory Cam Whitmore z Houston Rockets, który latem najpierw zdobył nagrodę dla MVP turnieju ligi letniej w Las Vegas, a potem wygrał głosowanie generalnych menedżerów na największy przechwyt draftu. Teraz jednak większość czasu spędza w G-League.
Wielu ekspertów przewidywało, że Cam Whitmore zostanie wybrany minimum w top10 tegorocznego draftu. Ostatecznie jednak skrzydłowy zaliczył spory spadek i usłyszał swoje nazwisko dopiero przy wyborze numer 20, gdy postawili na niego Houston Rockets. Whitmore szybko udowodnił jednak, że kluby wybierające wcześniej mogły się mocno pomylić i ze świetnej strony pokazał się w lidze letniej w Las Vegas, gdzie został nawet wybrany najlepszym graczem turnieju.
Przed startem rozgrywek w corocznej ankiecie GM-ów został z kolei wytypowany jako „największy przechwyt draftu”, natomiast od początku sezonu ma problem ze złapaniem regularnych minut w rotacji Rakiet. Wszystko dlatego, że Ime Udoka ma do dyspozycji sporo innych skrzydłowych i dla 19-letniego Whitmore’a nie ma po prostu miejsca. W związku z tym, jak do tej pory rozegrał on łącznie tylko nieco ponad 30 minut w pięciu spotkaniach. Więcej czasu spędza w G-League.
Jak dotychczas wystąpił w sześciu meczach w barwach Rio Grande Valley Vipers, czyli klubu partnerskiego Rockets, notując średnio 24.3 punktów, 6.3 zbiórek oraz 4.0 asyst w każdym z nich. Rockets najbardziej zadowoleni są z liczby asyst Whitmore’a, który tylko w tych sześciu spotkaniach rozdał więcej asyst (24), niż przez cały poprzedni sezon na uniwerku Villanova (19). Zadowolony z jego postępów jest więc Udoka, który zwraca uwagę nie tylko na popisy strzeleckie 19-latka.
Warto dodać, że bardzo dobrze do gry w G-League podchodzi sam skrzydłowy. Wielu debiutantów mogłoby mieć z tym problem, ale Whitmore doskonale zdaje sobie sprawę, że jest to dla jego dobra.
— Jestem debiutantem. Jestem młody. Uwielbiam grać w koszykówkę. Po prostu kocham koszykówkę. Dla mnie to kolejna okazja do gry — stwierdził ostatnio w jednym z wywiadów.
Rockets na razie mogą być więc optymistycznie nastawieni wobec rozwoju Whitemore’a, który pokazuje naprawdę duży potencjał. W przyszłości z pewnością może stanowić o sile drużyny, a fani Rakiet liczą, że 19-latek dostanie jeszcze w tym sezonie kilka szans, aby pokazać się w pierwszej rundzie. Ekipa z Houston po kilku słabszych sezonach wróciła jednak do walki o fazę play-off NBA, więc nieco trudniej jest im pogodzić rywalizację o wygrane z rozwój młodych graczy.