Dzięki dość gładkiej wygranej z Cleveland Cavaliers Brooklyn Nets zapewnili sobie udział w tegorocznych play-offach. Na temat ich pierwszych rywali w decydującej fazie rozgrywek wypowiedział się Bruce Brown, który od razu został przywołany do porządku przez swojego kolegę z drużyny – Kevina Duranta.
W meczu nazwanym przez nas mianem starcia Dawida z Goliatem Nets pewnie pokonali przed własną publicznością Cleveland Cavaliers. Na pomeczowej konferencji prasowej w szeregach gospodarzy nie brakowało optymistów, wypowiadających się na temat dalszych planów drużyny. Najbardziej wylewny był Bruce Brown, który wyjawił nawet dziennikarzom taktykę, jaką obiorą Nets w kolejnej serii.
–Nie mają Roberta Williamsa, więc mają mniejszą przewagę w pomalowanym. A my możemy atakować Ala Horforda i Theisa. Brak Williamsa jest dla nich bardzo bolesny – przyznał obrońca.
Długo na reakcję nie trzeba było czekać. Swojego kolegę z drużyny otwarcie skrytykował Kevin Durant.
–Powiedział coś, co mi się nie spodobało. To przez kofeinę. Przesadza z nią przed meczami. Ta dwójka (Horford, Theis) też potrafi grać. To nie będzie takie proste, jak się może wydawać – powiedział gwiazdor.
–Szanujemy naszych przeciwników. Nie musimy mówić o tym, co im zrobimy. Nie podoba mi się to. Ale taki właśnie jest Bruce. Przychodzi i mówi to, co myśli. I tak jest przez cały sezon. Ale nie możemy mówić takich rzeczy. Po prostu wyjdźmy na boisko i grajmy – dodał z drobnym uśmiechem.
Nie zmienia to faktu, że absencja Roberta Williams będzie z pewnością dla ekipy ze wschodniego wybrzeża bolesna. Horford i Theis nie mają reputacji słabych obrońców, jednak nie sieją takiego postrachu w pomalowanym jak Williams, który w tym sezonie do momentu kontuzji był jednym z głównych kandydatów do statuetki Obrońcy Roku. Z analizy przeprowadzonej przez firmę Second Spectrum wynika, że wśród zawodników NBA, którzy bronili w tym sezonie minimum 500 rzutów, Williams utrzymywał bezpośrednich rywali na najniższym procencie z gry w całej lidze, poniżej 40%.