Po jakościowym skoku, jaki wykonał w swojej grze Deandre Ayton oczywiste było, że Phoenix Suns zechcą zaproponować tego lata przedłużenie kontraktu młodemu podkoszowemu. Rozmowy stanęły tymczasem w miejscu, a czas nagli.
Jak poinformował Adrian Wojnarowski z ESPN, prowadzone wcześniej rozmowy, na temat przedłużenia umowy stanęły w martwym punkcie. Powodem takiego stanu rzeczy są oczywiście pieniądze. Ekipa z Phoenix jest niechętna zaoferować Aytonowi tzw. maxa, na co naciska środowisko wysokiego.
23-latek jest uprawniony do podpisania 5-letniej umowy o wartości nawet 207 mln dolarów. Podobną kwotę otrzymali już między innymi Luka Doncic, Trae Young, Shai Gilgeous-Alexander, czy Michael Porter Jr, którzy podobnie, jak Ayton zostali wybrani w drafcie w 2018 roku. I głównie z tego powodu nie chce on zejść ze swojej ceny.
Wielkimi krokami zbliża się jednak 18 października — ostatni dzień, w którym umowa może zostać sfinalizowana. Jeżeli strony do tego momentu niedojdą do porozumienia, Ayton stanie się przyszłego lata zastrzeżonym wolnym agentem. Mimo że Suns zachowają prawo do wyrównania każdej oferty złożonej zawodnikowi, narażają się na pogorszenie długoterminowych relacji z nim.
Przypomnijmy, że Suns po raz ostatni podatek od luksusu płacili w sezonie 2009-10, kiedy w ich barwach grali jeszcze Steve Nash i Amare Stoudemire. W przypadku ugięcia się pod presją oczekiwań Deandre Aytona Słońca będą mieć w swoim portfelu aż trzy maksymalne kontrakty, co sprawi, że trudno będzie im zmieścić się w wymaganej kwocie.
Jedynka draftu 2018 w ostatnim sezonie notowała średnio 14,4 punktu, 10,5 zbiórki i 1,2 bloku na mecz. Zawodnik zeszłe Play-offy zakończył z 66% skutecznością z pola, co było najlepszym wynikiem w historii NBA. Ponadto zatrzymał MVP Finałów na 53% z gry, gdy przeciwko reszcie graczy Suns Giannisa Antetokounmpo trafiał 70% spośród swoich rzutów.
Wspieraj PROBASKET
