Mohamedowi Dabone sporo jeszcze brakuje do pełnoletności, a już zdążył przejść do historii. Niewiele ponad tydzień temu podkoszowy, który nie skończył jeszcze 14 lat, zadebiutował wśród seniorów, gdy wyszedł na parkiet w meczu towarzyskim pomiędzy FC Barceloną a Basquetem Girona. Jego występ był szeroko komentowany w mediach i, chociaż przeważały opinie pozytywne, zdarzyły się też te niepochlebne.
Ricky Rubio to jeden z najbardziej utytułowanych koszykarzy, jakich Hiszpania wydawała na świat. 34-letni rozgrywający, który przygotowuje się do wznowienia swojej kariery w barwach Joventutu Badalona, na nowo rozpalił debatę, otwarcie krytykując – jak to ujął – trend wpychania dzieci w rywalizację na poziomie profesjonalnym.
Rzecz jasna, komentarze zawodnika, który spędził w NBA blisko 12 lat, zbiegły się w czasie z debiutem Mohameda Dabone w barwach FC Barcelona. Wprawdzie występ tego młodego, aczkolwiek uznawanego za piekielnie utalentowanego koszykarza odbił się szerokim echem na całym świecie, Rubio wyraźnie dał do zrozumienia, że tak wczesne wystawianie młodych sportowców na presję może poważnie zaszkodzić ich dobrostanowi w dłuższej perspektywie.
– To wygląda prawie jak wykorzystywanie. Jeśli masz odpowiednią jakość w wieku 13 lat, prawdopodobnie będziesz w stanie grać równie dobrze w wieku 16, 17 czy 18 lat – stwierdził doświadczony rozgrywający w niedawnym wywiadzie udzielonym platformie medialnej Jijantes.
– Powinni być profesjonaliści – i tacy już istnieją – którzy określą, w jakim momencie zacząć grać. Zawsze będzie trwała dyskusja na zasadzie: „Ten chłopak jest dojrzalszy w wieku 16 lat, a inny dopiero po 18 roku życia.” Tak, ale musi istnieć jasno określona zasada, oparta na badaniach i opiniach ludzi, którzy trochę lepiej rozumieją cały temat. Nie możesz prowadzić samochodu w wieku 16 lat. Niektórzy 16-latkowie mogliby być bardziej predysponowani do prowadzenia niż 18-latkowie, a mimo to się nie skarzą, bo tak stanowi prawo. Myślę, że debiut w profesjonalnej drużynie, gdzie wchodzi się w bardzo niebezpieczny świat, bo jest się wystawionym na wiele czynników, również powinien być regulowany – dodał.
Reasumując, Rubio jest zdania, że można stawiać na młodzież, ale też nie należy przesadzać w drugą stronę i pozwalać 13- czy 14-latkom na występy wśród seniorów. Wydaje się, że akurat on doskonale wie, co mówi. Gdy sam trafiał do ligi ACB, miał dopiero 14 lat i 11 miesięcy i był uważany za kolejny wielki talent hiszpańskiej koszykówki.
Trudno nazwać jego karierę kompletnie nieudaną. Ricky przez lata uchodził za jednego z najlepszych kreatorów, a jego wyjątkową wizję gry, świetny przegląd pola i pasję doceniali trenerzy i kibice. Nie bez kozery był podstawowym rozgrywającym Barcelony, gdy ta w sezonie 2009-10 triumfowała w EuroLidze. Wkrótce potem przeniósł się za ocean, gdzie spędził 12 lat, reprezentując barwy Minnesota Timberwolves, Utah Jazz, Phoenix Suns czy Cleveland Cavaliers. O sukcesach z reprezentacją Hiszpanii nawet nie wspominając.
Inna sprawa, że nie do końca spełnił pokładane w nim nadzieje. Gdy Leśne Wilki wybierały go z „piątką” draftu w 2009 roku, liczyły na to, że w jego osobie pozyskają gwiazdę formatu All-Star i to na lata. Niestety, cudowne dziecko hiszpańskiego basketu w najlepszej lidze świata nigdy nie wyszło poza solidność. Dlaczego? Może przyczyną był słaby rzut, co ograniczało jego wpływ ofensywny? Albo kontuzje, w tym zerwane ACL, które zatrzymywały go w kilku kluczowych momentach kariery?
Wydaje się jednak, że głównym problemem był mental zawodnika, który, będąc niejako zmuszonym, by przedwcześnie dorosnąć, nie potrafił nawiązać do wygórowanych oczekiwań, co doprowadziło go do problemów psychicznych. Te były na tyle poważne, że w pewnym momencie Rubio, który wrócił do ojczyzny po latach pobytu w Stanach Zjednoczonych, zdecydował się na przedwczesny rozbrat z koszykówką. Nie było pewne, czy jeszcze wróci na parkiet, a to tego doszły czarne myśli, które krążyły mu w głowie.
– Pewnej nocy byłem w hotelowym pokoju i po prostu powiedziałem sobie, że nie chcę dalej żyć. Nie chodziło o moją karierę, tylko o moje życie – wyznał w lipcu bieżącego roku.
Wychodzi więc na to, że Ricky chce doradzić młodszych kolegom po fachu, by uniknęli tego, co on sam musiał przeżywać. 34-latek, który ostatecznie wrócił do gry i szykuje się do debiutu w Joventucie Badalona, sam już nie musi niczego udowadniać, a jego walka toczy się gdzie indziej. Chce, by jego historia była przestrogą, a nie wzorem. By młode talenty pokroju Mohameda Dabone mogły się rozwijać, nie spalając się po drodze, i miały czas stać się mężczyznami, zanim zostaną gwiazdami.
– W ostatnim czasie wiele się nauczyłem. Mogłem skupić się na sobie. Trudno mi o tym mówić, ale myślę, że robię coś dobrego dla ludzi, którzy mogą przechodzić przez to samo, co ja – stwierdził Rubio, przypominając przy tym prostą prawdę. Że liczy się nie to, by coś wydarzyło się szybko, ale by mogło trwać.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!