Kontuzje to nieodłączny element niemal każdej dyscypliny sportu. W większości przypadków zawodnicy, którzy doznali urazu, prędzej czy później wracają do gry, ale niektórym nawracające perypetie nie pozostawiają innego wyboru, jak tylko zakończenie kariery. Niewykluczone, że taki los czeka zawodnika, który jeszcze niespełna dwa lata temu triumfował ze swoją drużyną w NBA Cup.
Koszykarz, o którym mowa, to Christian Wood. Skrzydłowy, który za kilka dni skończy dopiero 30 lat, zdecydowanie nie jest okazem zdrowia. Dość powiedzieć, że ostatni raz, gdy wyszedł na parkiet w meczu NBA miał miejsce w sezonie 2023-24, czyli prawie rok przed tym, jak ostatecznie został zwolniony przez Los Angeles Lakers. Tak długotrwała przerwa spowodowana nawracającymi problemami z lewym kolanem – i związanymi z tym operacjami – sprawia, że wiele klubów podchodzi sceptycznie do możliwości zatrudnienia go.
– Kiedy kibice spoglądają na byłych graczy Lakers, którzy wciąż nie znaleźli drużyny, nazwisko Chrisa Wooda od razu rzuca się w oczy. Czy istnieje możliwość, że zakończy karierę? Jednym z czynników, który zdaje się wpływać na jego sytuację, jest kwestia zdrowia i odporności fizycznej. Chodzi też o sytuację Christiana w kontekście pozycji, na której występuje. W przypadku wysokiego zawodnika, który zaraz skończy 30 lat i ma niezbyt czystą kartotekę zdrowotną, trudno będzie przekonać inne kluby do podjęcia finansowego ryzyka związanego z jego zatrudnieniem – zasugerował Will Eudy z Lake Show Life.
Nie da się ukryć, że swego czasu Wood był co najmniej solidnym zawodnikiem. Najlepszy okres zaliczył w barwach Houston Rockets, gdzie spędził dwa sezony, notując średnio odpowiednio 21 i 17,9 punktu na mecz. Bardzo dobrze prezentował się również w Dallas Mavericks, gdzie występował jeszcze u boku Luki Doncicia. Gdy jednak wylądował w Mieście Aniołów, nigdy nie nawiązał do dawnej formy. Głównie z powodów zdrowotnych.
Christian zaliczył 50 występów w trykocie Lakers, notując średnio najgorsze od sezonu 2018-19, gdy nie potrafił się przebić w Milwaukee Bucks, 6,9 punktu i 5,1 zbiórki na mecz. Z drużyną wywalczył również NBA Cup, w finale pokonując Indiana Pacers 123:109, ale z powodu kontuzji lewego kolana jego kampania skończyła się dwa miesiące wcześniej. W marcu 2024 roku przeszedł pierwszą artroskopię, a we wrześniu drugą, w międzyczasie decydując się skorzystać z wartej 3 miliony dolarów opcji zawodnika, przedłużając pobyt w drużynie. Gdy jednak w Los Angeles zauważyli, że widoki na powrót ich skrzydłowego do gry są raczej marne, 11 lutego bieżącego roku postanowiono go zwolnić, by zrobić miejsce dla Alexa Lena, który – delikatnie mówiąc – nie należy do czołówki graczy, nawet tylko na swojej pozycji.
Już po tym, jak Lakers rozstali się z Woodem, stało się jasne, że brakowało im wiary może nie tyle w jego szybki powrót do gry, co może bardziej w to, że jego powrót miałby istotne znaczenie. Zresztą od momentu zwolnienia nie pojawiło się zbyt wiele wiarygodnych plotek ani solidnych doniesień sugerujących zainteresowanie nim ze strony innych klubów NBA. I to nawet mimo tego, że jeszcze w marcu sam zawodnik opublikował na portalu X post o treści: – Za tydzień dostanę zielone światło do gry w koszykówkę… W końcu, minął już rok, po prostu cieszę się, że wracam…
Jak dotąd na tym się skończyło i właściwie trudno się dziwić. Nawet gdyby rzeczywiście Christian miał niedługo pojawić się na parkiecie, trudno przewidzieć, jak wyglądałaby jego obecna wersja, a nie każdy nazywa się Lonzo Ball czy Klay Thompson. Wciąż, co prawda, istnieje szansa, że były zawodnik Lakers dostanie propozycję od którejś z drużyn w tygodniach poprzedzających nadchodzący sezon w roli typowego uzupełnienia składu, ale z pewnością nie jest to przesądzone. A wówczas zawieszenie butów na kołku może się jawić jako scenariusz, którego nie da się całkowicie wykluczyć.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!