Giannis Antetokounmpo wchodzi właśnie w swój 10. sezon w najlepszej lidze świata. W trakcie przygody z NBA przebył drogę od koszykarskiego żółtodzioba do 2-krotnego MVP i jednego z najlepszych koszykarzy na świecie. O swojej mentalności i drodze, którą musiał przebyć, opowiedział amerykańskim mediom.
Mimo blisko dekady na parkietach NBA Giannis Antetokounmpo nie kojarzy się z zawodnikiem, którego powoli można nieformalnie określać mianem weterana. Jego styl bycia i osobowość sprawiają, że częściej myśli się o nim w kontekście nastolatka niż zawodnika, który zjadł zęby na grze w najlepszej lidze świata. Wystarczy przypomnieć sobie świętowanie przez Giannisa mistrzostwa, które zakończyło się zamówieniem 50 skrzydełek w popularnej sieci fast foodów. Swoimi odczuciami na temat rozwoju Grek podzielił się w wywiadzie dla NBC Sports.
–Mam starą duszę – przyznał z uśmiechem. – W mojej głowie czuję się, jakbym był weteranem już pięć lat, ale ciało mówi mi co innego. Ma tyle energii. Jestem głodny, aby osiągnąć więcej. Za każdym razem chcę wyjść na boisko i pomóc mojej drużynie w najlepszy możliwy sposób. Uwielbiam wygrywać. Ale ludzie widzą mnie nadal jako młodego faceta. Wiesz, jako stosunkowo nowego w lidze. To zrzuca ze mnie oczekiwania.
–Czy czuję się lepiej, niż gdy miałem 18 lat? Zdecydowanie tak. Wtedy normalnie jadłem cheeseburgery i piłem Mountain Dews. Z wiekiem zdajesz sobie sprawę, że chcesz mieć długie i zdrowe życie. Teraz dbam o swoje ciało i robię w tej kwestii, co mogę. Inwestuję w siebie. Najlepsza inwestycja, jaką możesz zrobić, to zainwestować w siebie.
–Dorastając w Grecji, nie mieliśmy właściwie dostępu do lekarzy. Było wiele sytuacji, że mój tata był przerażony pójściem do szpitala. Był przerażony wizytą u lekarza. Bez względu na to skąd jesteś, jakie są twoje okoliczności, gdzie mieszkasz, co robisz, powinieneś mieć dostęp do opieki zdrowotnej. To jedno z praw człowieka – dodał.