Łącznie tylko 10 minut w barwach Sacramento Kings rozegrał Filip Petrusev, który kilka tygodni temu wziął udział w wymianie Jamesa Hardena do Los Angeles Clippers. Podkoszowy, dla którego miał to być debiutancki sezon w NBA, wróci najprawdopodobniej na Stary Kontynent.
Pewnie zupełnie inaczej Filip Petrusev wyobrażał sobie swoją przygodę z NBA. Serbski zawodnik w ciągu kilku tygodni był w składzie aż trzech różnych zespołów, ale nigdzie nie potraktowano go jak gracza, który może coś wnieść do drużyny. Najpierw władze Philadelphia 76ers włączyły go do wymiany z udziałem Jamesa Hardena i wysłały do Los Angeles Clippers, ale kalifornijska drużyna w zasadzie od razu przekierowała go do Sacramento Kings w zamian za gotówkę.
Petrusev i w nowym miejscu pracy nie zagrzał jednak miejsca na długo. Łącznie w dwóch meczach dla Kings spędził na parkiecie tylko 10 minut, a w piątek Adrian Wojnarowski poinformował, że władze klubu zdecydowały się go zwolnić:
Kings na razie planują sobie zostawić jedno wolne miejsce w składzie. 23-letni Petrusev przynajmniej na razie da sobie natomiast spokój z NBA i wszystko wskazuje na to, że wróci do Europy. Według ostatnich informacji ma wzmocnić szeregi Olympiakosu Pireus, z którym dogadał się już w sprawie umowy.
Serb został wybrany w drafcie w 2021 roku, ale ostatnie dwa lata spędził w Europie, zdobywając m.in. tytuł mistrza Euroligi w barwach Anadolu Efes w 2022 roku. Latem tego roku podpisał 2-letni kontrakt z 76ers. Był też częścią kadry Serbii, która zdobyła srebrny medal na mistrzostwach świata.