Kibice zgromadzeni w hali Footprint Center byli świadkami wyjątkowego spotkania. Mimo iż w drugiej kwarcie goście z Luizjany osiągnęli 20-punktowe prowadzenie, zawodnicy Phoenix Suns losy meczu zdołali ostatecznie odwrócić i na swoim koncie zapisali trzecie zwycięstwo w sezonie. Wtorkowy wieczór okazał się wyjątkowy szczególnie dla Chrisa Paula.
CP3 w pojedynku z Pelicans zaliczył aż 18 asyst. Tak dużo kluczowych podań nie miał od 2017 roku. Ważniejszy jest jednak fakt, iż dzięki celnym rzutom kolegów, Paul na liście wszech czasów wyprzedził inną legendę Suns Steve’a Nasha. 36-latek zajmuje obecnie trzecie miejsce na liście najlepszych asystentów w historii, a za swoimi plecami poza Nashem pozostawił również Marka Jacksona.
Lider Suns zanotował w swojej bogatej karierze 10 346 asyst, a na prestiżowej liście pozostali przed nim już tylko John Stockton i Jason Kidd.
Po historycznym meczu Paul przyznał, że jest to dla niego niezwykle wyjątkowy moment.
„To niesamowite” – powiedział po meczu CP3. „Jest tutaj ze mną moja rodzina, jest mój tata, który jako pierwszy włożył piłkę w moje ręce. Niezwykłe jest również to, że rozgrywałem mecz przeciwko zespołowi z Nowego Orleanu, gdzie wszystko się dla mnie zaczęło. To miasto zawsze będzie moją rodziną. Jest ze mną również mój brat [trener Pelicans] Willie Green. To zaszczyt i przywilej, a ja jestem niezwykle wdzięczny. Dziękuję Bogu, że wciąż mogę grać”.
Chris Paul rzeczywiście przeskoczył dwa miejsca na liście wszech czasów. Osiem asyst zanotowanych w pierwszej połowie spotkania z Pels wystarczyło, by wyprzedzić zarówno Marka Jacksona (10 334), jak i Steve’a Nasha (10 335). John Stockton (15 806 asyst) i Jason Kidd (12 091 asyst) wydają się jednak poza jego zasięgiem.
CP3 swoje 10 z 18 asyst zaliczył w drugiej połowie, a 12 z 14 punktów zdobył w samej czwartej kwarcie. To w głównej mierze dzięki jego świetnej grze, Słońca zdołały przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.