Coraz mniej czasu pozostało do oficjalnego rozpoczęcia sezonu 2017/18. Mimo, że został rozegrany choćby jeden mecz już teraz rozgrywki te można śmiało nazwać wyjątkowymi.
Jest nowa WYPRZEDAŻ w OFICJALNYM SKLEPIE NIKE – ponad 1500 produktów przecenionych!
Pierwszym powodem bycia innym od poprzednich są przede wszystkim reklamy. Po raz pierwszy w historii logo firmy będzie umieszczone na oficjalnych uniformach meczowych. Początkowo pomysł wywołał wielką burzę. Jedni bali się, że baner zajmie bardzo dużo miejsca, jednak dzięki dyskusjom udało się znaleźć kompromis. Miejsce dla loga promującej się firmy przeznaczono nad lewą piersią koszulki i ma mieć wymiary 2 cale na 2 cale.
Sezon 2017/18 będzie wyjątkowy z jeszcze jednego powodu. Każdy zespół będzie w przyszłym sezonie prowadzony przez tego samego trenera, co rok wcześniej. Innymi słowy podczas całego off-season nie został zwolniony ani jeden szkoleniowiec! Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce 46 lat temu w sezonie 1970/71, lecz NBA liczyła wtedy trochę więcej niż połowę tego, co dzisiaj- 17 drużyn.
Takie wydarzenie nie świadczy jednak o długowieczności obejmowanej posady, bowiem ponad połowa obecnych szkoleniowców nie prowadzi swojego zespołu dłużej niż rok. Wśród trzydziestu ocalałych trenerów, aż dwunastu posiada niecałe 12 miesięcy doświadczenia z kierowaną przez siebie ekipą. Czterech innych szkoleniowców ma tylko jeden pełny sezon za sobą. Jeśli chodzi o weteranów czyli osoby ze stażem liczącym minimum 5 lat to znajdziemy ich zaledwie czterech. Są to Gregg Popovich, Rick Carlisle, Erik Spoelstra i Dwyane Casey.
Do tej pory posada szkoleniowca w najlepszej lidze świata była jednym z najmniej stabilnych stanowisk na świecie. Dla przykładu posłużę się przypadkiem Sacramento Kings, którzy przez 11 lat ostatnich lat 9- krotnie zmieniali pierwszego trenera. Ciekawym przypadkiem jest też sezon 2008/09, gdzie sześciu szkoleniowców- P.J. Carlesimo (OKC), Eddie’ego Jordana (Wizards), Reggie’ego Theusa (Kings), Sama Mitchella (Raptors), Maurica Cheeksa (76ers) oraz Randy Wittmana zwolniono jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Jeśli chodzi o statystyki NBA z poprzednich lat prezentują się one następująco:
Sezon 2015/16 – 5 trenerów
Sezon 2014/15 – 3 trenerów
Sezon 2013/14 – 1 trener
Sezon 2012/13 – 4 trenerów
Sezon 2011/12 – 4 trenerów
Mimo pocieszającej liczby zwolnionych z tego sezonu statystyki nie wydają się zbyt optymistyczne. Jak jednak możemy wyjaśnić tegoroczny wyjątek?
– Nie wierzę, że to przypadek- powiedział szkoleniowiec Mavericks, Rick Carlisle– Przez ostatnie kilka lat wierzę, że władze klubów naprawdę dostrzegły wartość dobrej trenerki traktując zwiększając jej znaczenie.
– Wzrosły kontrakty. Ich długość jest znacznie lepsza dla trenerów. Nie ma wątpliwości, że w dzisiejszej NBA władze klubów rozumieją wagę ciągłości i dokończenia zamierzonego celu- dodaje pracownik Mavs.
Jest nowa WYPRZEDAŻ w OFICJALNYM SKLEPIE NIKE – ponad 1500 produktów przecenionych!
Prawdą jest, że dla Ricka Carlisle przyszły sezon będzie już dziesiątym rokiem pracy dla Marka Cubana. Czy jest on jednak dobrym przykładem by móc stwierdzić, że właściciele klubów są lojalni? Za Carlisle przemawiają przecież liczne sukcesy- 57% wygranych wszystkich dotychczasowych spotkań, 7 występów w fazie play-offs oraz jedyny w historii tytuł mistrza NBA. Opinii trenera nie popiera jeden z członków zarządu ekipy konferencji wschodniej( anonimowy)- Nie widzę żadnych przejawów potwierdzających nowy sposób myślenia, w którym ludzie myślą ,,Potrzebujemy ciągłości na naszej ławce trenerskiej”. Myślę, że to chyba tylko anomalia- mówi mężczyzna– W przyszłym roku może być nawet czterech facetów wyrzuconych przed Świętami Bożego Narodzenia. Nie próbuje się ostrzec, ale znowu możemy się z tą falą zwolnień zmagać.
Trener Mavs, a także prezydent National Basketball Coaches Association (NBCA) nie przejmuje się jednak mrocznymi wróżbami. 57- latek czuje z powodu ostatniej stabilizacji olbrzymią satysfakcję ciesząc się, że przypadkowo lub też nie taki trend nadszedł w roku śmierci Michaela Goldberga. Mężczyzna był przez ponad 30 lat dyrektorem wykonawczym NBCA mozolnie pracując nad tym by zmienić status trenerów najlepszej ligi świata oraz zwiększyć ich korzyści. Goldberg we wrześniu dołączy pośmiertnie do Galerii Sław jako zwycięzca John W. Bunn Lifetime Achievement Award.
– To naprawdę pozytywne zaskoczenie tego roku- mówi Carlisle– Nie było prawie żadnych kontrowersji z udziałem trenerów. Mamy bardzo silną pozycję jako zawód. Trenerzy, którzy są w tym miejscu zdobyli swoje kontrakty. Zdobyli bezpieczeństwo i teraz stanowią ogromną wartość.
Zdania Carlisle mogą nie podzielać osoby, które w ostatnich latach mimo budowania silnej pozycji trenera nie zdobyli bezpieczeństwa i niestety musieli opuścić dotychczasowe miejsce zamieszkania. Warto przypomnieć chociażby sytuację Georga Karla sprzed czterech lat. Szkoleniowiec poprowadził Denver Nuggets do 57 zwycięstw sezonu regularnego za co otrzymał nagrodę dla trenera roku. Niestety rozpędzone Bryłki zatrzymało już w pierwszej rundzie Golden State Warriors, a sam Karl został przez władze klubu zwolniony. Innym przykładem niech będzie Lionel Hollins, za którego kadencji Memphis Grizzlies postrzegano jako jedną z najtrudniejszych do zatrzymania ekip ligi. Trener stale rozwijał drużynę by w sezonie 2012/13 Miśki wygrały, aż 56 meczów sezonu regularnego oraz zagrały podczas Finałów Konferencji Zachodniej. Grizzlies za panowania Hollinsa wygrali, aż 68% wszystkich spotkań. Co zrobiły władze Memphis? Zwolniły go zaraz po historycznym sezonie. Takich przykładów może być więcej. Zdarzają się też oczywiście dobrowolne rezygnacje szkoleniowców jak np. odejście Scotta Skilesa z Orlando. Niestety większość zmian trenerskich dochodzi z powodu decyzji władz klubu. Przyszłe rozgrywki wydają się wrócić do trendu zwalniania szkoleniowców. Już podczas ostatniego sezonu niezadowolenie z pracy trenerów wykazywały władze Bulls, Pelicans, Raptors, Knicks czy chociażby Clippers. Jeśli ich tegoroczne wyniki okażą się dla zarządów niezadowalające możemy spodziewać się kolejnej fali zwolnień. Chyba, że Rick Carlisle faktycznie ma rację i kredyt zaufania dla szkoleniowców naprawdę stanie się trendem w dzisiejszej NBA.