Minionej nocy Golden State Warriors pokonali Los Angeles Lakers, a bohaterem spotkania został bez wątpienia Klay Thompson. Trafienia obrońcy w dużej mierze przesądziły o zwycięstwie Wojowników, ale na szczególną uwagę zasługują jego trójki w końcówce.
Klay Thompson poprowadził Golden State Warriors do zwycięstwa 117:115 nad Los Angeles Lakers. Obrońca zakończył mecz z dorobkiem 33 punktów i 5 zbiórek, trafiając 12 z 22 rzutów z gry, w tym 5/9 zza łuku. Kluczowa okazała się jednak czwarta kwarta, w której 32-latek zdobył aż 16 oczek. Defensywa Jeziorowców nie była wówczas w stanie powstrzymać popisów Thompsona, który zaliczył najlepszy występ od powrótu na parkiety NBA po kontuzji. Dwie jego trójki doprowadziły do remisu 109:109, a kolejna wyprowadziła GSW na prowadzenie, którego nie oddali już do końcowej syreny.
Na uwagę zasługuje również wcześniejsza sytuacja. Najpierw Austin Reaves zdołał zablokować layup Klaya, ale ten chwilę później odpłacił się niezwykle istotną z perspektywy wyniku akcją 2+1.
Thompson po raz pierwszy w tym sezonie zdołał przekroczyć granicę 30 zdobytych oczek. Jak dotąd rozegrał on 14 spotkań, w których notował średnio 17,9 punktu, 3,7 zbiórki oraz 2,9 asyst na mecz, trafiając na skuteczności 43,8% z gry (najniższa od 2013 roku) oraz 38,9% zza łuku (najniższa w karierze). Jego główną misją wciąż jest jednak odnalezienie swojego rytmu i przygotowanie do nadchodzących play-offów, w których ponownie Warriors będą jednym z faworytów do mistrzowskiego tytułu.