Wprawdzie igrzyska olimpijskie skończyły się już czas temu, jednak do rozpoczęcia nowego sezonu NBA zostały jeszcze przeszło dwa miesiące. To oznacza, że niektórzy z zawodników, którzy wyróżniali się na parkietach Francji, mogą jeszcze znaleźć zatrudnienie w najlepszej lidze świata. Niedawno pisaliśmy o zainteresowaniu Cleveland Cavaliers Guerschonem Yabusele, tymczasem w sobotę ekipa z Ohio dokonała innego rodzaju transferu.
Tego typu transakcja pokazuje, że Cleveland Cavaliers musieli uważnie śledzić najważniejszą sportową imprezę czterolecia. Na ewentualne ruchy transferowe z udziałem tego, który splakatował samego LeBrona Jamesa musimy jeszcze poczekać, lecz sprowadzenie grającego na tej samej pozycji JT Thora sprawia, że jego potencjalny przyjazd do Ohio wydaje się stać pod znakiem zapytania. I to nawet mimo tego, że według informacji Shamsa Charanii reprezentant Sudanu Południowego podpisał z Cavs umowę typu two-way.
21-latek, podobnie jak pozostali jego rodacy, pokazał się we Francji z bardzo dobrej strony. Wchodząc z ławki w fazie grupowej (Bright Stars nie awansowali do dalszych gier), pokazywał się jako niezawodny, pełen energii zawodnik, który zdobywał średnio 6,7 punktu oraz 4,7 zbiórki na mecz. Prawdziwy popis umiejętności byłego gracza Charlotte Hornets miał jednak miejsce w jednym z przedolimpijskich meczów towarzyskich, w którym waleczni Sudańczycy prawie pokonali późniejszych złotych medalistów, czyli Stany Zjednoczone.
W tym spotkaniu Thor spędził na placu gry ledwie 18 minut, lecz zdołał zapisać na swoje konto 14 punktów, w tym kilka „trójek”, jak również potrafił doskonale wymuszać faule rywali pod koszem.
Dla Jokhowa Panoma, jak brzmią jego pełne imiona, pobyt w Cleveland nie będzie debiutem w NBA. Wybrany w drugiej rundzie draftu w 2021 roku skrzydłowy spędził już trzy sezony w Hornets, gdzie jednak dostawał raczej sporadyczne szanse na pokazanie swoich umiejętności. W 165 występach grywał średnio niewiele ponad 12 minut, osiągając 3,2 punktu oraz 2,1 zbiórki. Trafiał 41,8% wszystkich rzutów z gry, w tym przyzwoite 32% zza łuku.
Występy JT w Karolinie Północnej najwyraźniej jednak nikogo nie przekonały, że warto dać mu ponowną szansę, skoro na tym etapie lata był jeszcze wolnym agentem. Jego postawa w turnieju olimpijskim odmieniła sytuację o przysłowiowe 180 stopni, chociaż… tak właściwie na chwilę obecną Sudańczyk nie ma co liczyć, że z marszu wejdzie do pierwszej piątki Cavs. Prawdopodobnie został sprowadzony jako uzupełnienie składu, a w rotacji będzie oglądał plecy Georgesa Nianga czy Deana Wade’a.
W założeniu ma pełnić w drużynie Kenny’ego Atkinsona podobną rolę, co swego czasu Mamadi Diakite. Może nie jest to najważniejsza pozycja w drużynie, jednak na przykład w zeszłym sezonie nie ufano, że mogą ją zająć choćby Isaiah Mobley czy Pete Nance, znani najbardziej jako mniej sławni bracia Evana i Larry’ego.
Na tę chwilę Kawalerzyści mają jeszcze trzy wakaty w regularnym składzie oraz dwa miejsca na umowy typu two-way, więc w najbliższym czasie można spodziewać się kolejnych ruchów transferowych z ich strony. Spodziewany jest rychły powrót do drużyny zastrzeżonych wolnych agentów, czyli Isaaca Okoro i Emoni Batesa. Jedno z miejsc może zająć również Luke Travers. Australijczyk wybrany przez Cavs w drafcie w 2022 roku niedawno rozwiązał kontrakt z rodzimym Melbourne United, by spróbować szczęścia w NBA. Niewykluczone również, że przy konstrukcji kontraktu Thora trener Atkinson wciąż będzie chciał sprowadzić do Ohio Guerschona Yabusele. Jedno jest pewne – kolejne tygodnie w Ohio zapowiadają się naprawdę interesująco.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.
Wspieraj PROBASKET
