Nie da się ukryć, że emocje po transferze Luki Doncicia do Los Angeles Lakers wciąż są świeże. Kibice Dallas Mavericks niejednokrotnie dali już do zrozumienia, co sądzą o tej całej sytuacji i – delikatnie rzecz ujmując – ich opinii daleko do bycia pozytywną. Wygląda jednak na to, że w klubie postanowili nie bawić się w półśrodki. W dniu, w którym ich były gwiazdor skupił na siebie uwagę debiutując w nowych barwach, ekipa z Teksasu trafiła na nagłówki w najgorszy możliwy sposób.




Jak pisaliśmy już chociażby w tym miejscu, krewcy teksańscy kibice od początku dawali do zrozumienia, że władze ich ukochanej drużyny mają u nich przechlapane. Od oficjalnych protestów z użyciem między innymi puste trumny do oficjalnych gróźb skierowanych pod adresem menedżera Dallas Mavericks, Nico Harrisona – pełen pakiet. Władze organizacji mają już tego dość, ale nie zamierzają ignorować tematu. Wszystko wskazuje na to, że rozpoczyna się otwarty konflikt.

Pierwsze objawy takiego stanu rzeczy miały miejsce w poniedziałkowym, przegranym 129:128 meczu z Sacramento Kings. Właściwie każde zagranie Mavs spotykało się z chóralnym buczeniem ze strony zgromadzonej w American Airlines Center widowni. Ze szczególnie „ciepłym” przyjęciem spotkał się Patrick Dumont, jeden z rządzących organizacją, którego rodzina w zeszłym sezonie kupiła od Marka Cubana większościowy pakiet udziałów. Gdy pod koniec trzeciej kwarty wrócił na swoje miejsce, publiczność dała mu do zrozumienia, co o nim myśli. Z kolei obecny na hali Harrison zajął inne niż zazwyczaj miejsce, zapewne z obawy przed możliwymi incydentami.

Mało? Dwóch kibiców trzymało duże plakaty z napisem „FIRE NICO” odnoszące się do tego, co według nich Mavs powinni zrobić z osobą odpowiedzialną za odejście Luki Doncicia do Los Angeles Lakers. Wprawdzie ochrona hali była zobligowana do tego, by ściśle egzekwować zasady NBA dotyczące ograniczenia rozmiaru plakatów wnoszonych na obiekt przez kibiców, ale widać nie w każdym przypadku im się to udało.

Najciekawsza sytuacja miała jednak miejsce po tym, jak Mavericks wzięli czas w połowie trzeciej kwarty, przegrywając wówczas 74:70. Personel hali uruchomił segment z kamerą karaoke, puszczając między innymi utwór Whitney Houston „I Wanna Dance With Somebody”. Nagranie, na którym widać jak jeden z kibiców (ten, który wraz z kolegą był przyłapany na trzymaniu plakatów) zamiast słów piosenki wyraźnie wypowiada słowa „Fire Nico” jest już właściwie viralem.

Dowcipniś nie doczekał jednak końca meczu, bowiem podjęto decyzję o tym, że (wraz z kolegą) z powodu swojego zachowania musi zostać usunięty z obiektu. Rzecz jasna zgromadzeni na najbliższych sektorach kibice Mavs nie omieszkali wyrazić niezadowolenia, wygwizdując wyprowadzającą go z hali ochronę. Najzabawniejsze, że ktoś w ogóle wpadł na pomysł takiej zabawy w czasach, gdy w Dallas aktywnie unika się pokazywania fanów na trybunach właśnie od czasu transferu Doncicia. Rzecz jasna – wszystko w obawie o negatywną reakcję.

Nie da się jednak nie zauważyć, że w tym konkretnym przypadku doszło do przesady w drugą stronę. Sympatycy basketu mają pełne prawo do wyrażania swoich uczuć, o ile nie są – lub ku temu nie podżegają – niezgodne z prawem. Ten akurat kibic nie zachowywał się agresywnie, a chciał po prostu zrobić kawał.

To zresztą nie jedyny taki przypadek. Już pod sam koniec meczu dwóch mężczyzn, z których jeden był ubrany w koszulkę reprezentacji Słowenii z nazwiskiem Doncić na plecach, również zostało usuniętych z obiektu po kłótni z Cubanem, który siedział na swoim stałym miejscu przy linii końcowej, obok ławki Mavericks. Wieloletni właściciel organizacji powiedział później ESPN, że siedzący za nim kibice podczas wykonywanych przez gospodarzy rzutów wolnych również nawoływali do zwolnienia Harrisona. Później zresztą miało się dostać również samemu Cubanowi, który w odpowiedzi na krzyki nie wytrzymał i sam również podniósł głos, używając słów powszechnie uznawanych za niecenzuralne.

Powyższe sytuacje pokazują, że w Dallas temperatura jest bliska punktu wrzenia. Można zrozumieć frustrację władz spowodowaną zachowaniem kibiców, którzy nie przebierają w środkach, jednak odbierając podstawowe prawo do wyrażania opinii, nie mają prawa oczekiwać, że fani nagle zmienią zdanie i uznają sytuację za niebyłą. Historię o intencjonalnym rozpoczęciu „wojny” z lokalną widownią celem późniejszego przeniesienia zespołu do Las Vegas można raczej włożyć między bajki, jednak taki konflikt nikomu się nie przysłuży, w tym samym zawodnikom, którzy powinni skupić się na grze, a nie na tym, co dzieje się za kulisami. Ci jednak starają się zachowywać wyrozumiałość.

– Nasza rola nie polega na tym, by się załamać, bo ludzie są zdenerwowani. Wiesz, oni będą mówić różne rzeczy, i to jest jak najbardziej zrozumiałe. Sam byłem i wciąż jestem fanem koszykówki. Gdybym był na ich miejscu i nie zgadzał się z jakimś transferem, pewnie też chciałbym wyrazić swoje zdanie. To piękno sportu. Czasem idziesz na mecz, żeby zwyczajnie krzyczeć i robić hałas – stwierdził Klay Thompson.

Trzeba po prostu starać się ich zrozumieć. Gdy widzisz, jak takie skrajne emocje wydostają się na zewnątrz z powodu koszykówki, możesz zrozumieć, że dla niektóych ludzi to coś więcej niż gra. To duchowe doświadczenie. Oglądają swoich ulubionych graczy i chcą móc ich widzieć na zawsze. Dlatego ja po prostu staram się zrozumieć ich punkt widzenia – dodał z kolei świeżo upieczony All-Star, Kyrie Irving.

Jak rozwinie się sytuacja? Na ten moment trudno coś więcej powiedzieć. Można się jednak spodziewać, że żadna ze stron tego swoistego konfliktu nie będzie chciała odpuścić. W organizacji zapewne podejmą decyzję, by przynajmniej do końca sezonu pod żadnym pozorem nie pokazywać już kibiców na trybunach, co będzie tylko kolejnym kamyczkiem do ogródka władz Mavericks. To tylko odbije się na drużynie, której bilans w tej chwili jest jeszcze pozytywny (28-26), ale kolejne tego typu incydenty w połączeniu z kontuzjami kluczowych graczy, jak ostatnio debiutującego Anthony’ego Davisa czy Daniela Gafforda, mogą jeszcze wiele zmienić. I to na gorsze.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    1 Komentarz
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments