Nie mówi się chyba o tym aż tak często, ale za niecały miesiąc największe gwiazdy NBA przylecą do Atlanty, aby rozegrać Mecz Gwiazd. W środku pandemii. Chyba po prostu już się z tym oswoiliśmy. W normalnych okolicznościach stanowi to ogromną promocję dla miasta organizatora – wydarzenie transmitowane jest w wielu krajach na całym świecie. Jednak w tym roku władze Atlanty nie są zbytnio przekonane do tego pomysłu.
Wszystko rozchodzi się o datę 7 marca, kiedy to najlepsi koszykarze zlecą się do Atlanty, aby rozegrać All-Star Game. W tym czasie koronawirus wciąż będzie poważnym zagrożeniem. Niektórzy członkowie rady miasta Atlanta nie są przekonani, że liga zapewni odpowiednie bezpieczeństwo związane z rozprzestrzenianiem się wirusa.
Jak podaje NBA – na trybunach w State Farm Center będą mogli zasiąść jedynie członkowie rodzin zawodników i sztabów szkoleniowych oraz zaproszone osoby VIP. Jednak radny miasta Atlanta – Andre Dickens – zauważył, że problemem mogą być tłumy osób, które zjadą się do Atlanty na czas meczu, niezależnie o wytycznych dla graczy.
– Wiemy, że nasze miasto ma opinie takiego, do którego możesz przyjechać i dobrze się zabawić. Zjadą się tutaj ludzie, wypełnią kluby i będą tam mogli się zarazić. Gdybym miał możliwość zrobienia coś z tym, to zdecydowanie wolałbym, żeby nie grali. Nie jest to mądry pomysł – powiedział Dickens w rozmowie z FOX 5 Atlanta.
Możemy się również dowiedzieć, że organizacja meczu nie była konsultowana z władzami Atlanty. NBA pojęła tę decyzję autorytarnie.