Gdy Justise Winslow rozpoczynał swoją przygodę z NBA – twierdzono, że będzie potrzebował czasu, aby dostosować się do ofensywnych wymagań koszykówki na tym poziomie. Największym problemem zawodnika Miami Heat był jego niedokładny rzut.
Podczas swojego debiutanckiego sezonu Justis Winslow potwierdził, że może być jednym z najlepszych defensorów. Szybki, z długimi ramionami i niezwykle zawzięty w utrzymywaniu się przed graczem z piłką. Nieco gorzej wychowanek Duke radził sobie po drugiej stronie parkietu. Nie można mimo wszystko przesadzać z tą krytyką, bowiem trafił 57% rzutów ze strefy trzech metrów wokół obręczy. To wystarczyło, by uspokoić drużynę.
Pat Riley i Erik Spoelstra są przekonani o talencie zawodnika i stawiają go w centralnym punkcie odbudowy drużyny. Winslow ma za sobą dopiero rok gry na ligowych parkietach. W debiutanckim sezonie notował na swoje konto średnio 6,4 punktu, 5,2 zbiórki, 1,5 asysty trafiając 42,2 FG% i 27,6 3PT%. Z tym rzutem za trzy to generalnie długa historia. Winslow potrzebował zmiany techniki, aby zyskać zupełnie nową jakość.
A jeśli mówimy o zmianie techniki, to otoczenie Winslowa twierdzi, że w kolejnym sezonie z wyskoku będzie rzucał znacznie lepiej. – Zobaczycie ogromną różnicę. Może być wyjątkowym graczem – mówią źródła. Winslow nie zdradził kto był jego trenerem w trakcie letniej przerwy, ale jest zadowolony z efektów. Prace nad rzutem organizuje rano i wieczorem. – Udało się wygładzić kilka rzeczy. Wszystko zmierza w dobrym kierunku – powiedział Winslow.
Fani zapewne uwierzą zawodnikowi Miami Heat na słowo, ale my poczekamy do pierwszych meczów, by sprawdzić czy Winslow przypadkiem nie podchodzi do tych zmian zbyt optymistycznie. Jeżeli faktycznie poprawił swój rzut, to otworzy sobie drogę do nowej dla siebie koszykówki. Zyska więcej zaufania trenera Spoelstry i co za tym idzie – na jego barkach nie będą tylko zadanie defensywne, ale także zadania związane z egzekucją w ataku.
fot. wikimedia commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET
Wspieraj PROBASKET
