Russell Westbrook wziął na siebie winę za przerwaną serię czterech zwycięstw swojej drużyny, gdy w sobotni wieczór Los Angeles Clippers ulegli Orlando Magic. O końcowym wyniku zadecydowała czwarta kwarta, w której gospodarze pozwolili rywalom rzucić aż 38 punktów. Rozgrywający zapowiada, że zagra zdecydowanie lepiej w kolejnym spotkaniu z Portland Trail Blazers.
Los Angeles Clippers przegrali w sobotni wieczór z Orlando Magic 108:113, a o wyniku spotkania przesądziła czwarta kwarta, w której gospodarze nie byli w stanie powstrzymać rozpędzonych gości. Clippers musieli sobie radzić bez Kawhia Leonarda. Mimo tego Russell Westbrook winy za porażkę szuka u siebie, a nie w absencjach w składzie.
– Ta porażka idzie na moje konto. Mogłem zagrać dużo lepiej. Dobrze zacząłem, ale druga połowa była tragiczna. Muszę być lepszy, by pomagać kolegom z drużyny w drugiej połowie i czwartej kwarcie. To moja wina – stwierdził Westbrook na pomeczowej konferencji prasowej.
Leonard nie zagrał w pierwszym z dwóch meczów rozgrywanych dzień po dniu – to plan Clippers od początku sezonu regularnego, by w ten sposób nie obciążać przesadnie schorowanych nóg najlepszego zawodnika. W związku z tym przeciwko Magic większą rolę otrzymał Westbrook, który spędził na parkiecie 37 minut, notując w tym czasie 14 punktów, dziewięć asyst, pięć zbiórek i przechwyt. Miał jednocześnie sześć strat.
Rozgrywający Magic Markelle Fultz zdobył z kolei 28 punktów (rekord kariery), sześć zbiórek, cztery asysty i cztery zbiórki. Trafił też wszystkie próby w czwartej kwarcie – w ostatnich czterech minutach i 36 sekundach zdobył aż 12 punktów. Clippers nie mogli powstrzymać jego i Wendella Carter Jr., który miał 27 punktów, 12 zbiórek i trzy przechwyty. Środkowy trafił też cztery razy zza łuku i znacząco przyczynił się do odrobienia strat.
– Nie rotowaliśmy wystarczająco dobrze w obronie – zauważył Paul George, autor 30 punktów, zaznaczając, że nie martwi się o formę strzelecką Westbrooka, który trafił zaledwie pięć z 14 prób z gry, w tym żadnej z trzech zza łuku. – Jest profesjonalistą, weteranek. Poradzi sobie z tym. Wie, że mu ufamy. Nie martwię się tym. Wiem, jaką wartość wnosi do drużyny i jest to większe niż cokolwiek innego – dodał PG13.
Westbrook już zapowiedział, że nie może doczekać się kolejnego meczu – przeciwnikiem Clippers będzie Portland Trail Blazers.
***