W Los Angeles cały czas toczą się dyskusję na temat przyszłości Russella Westbrooka. Nadal nie wiadomo, czy doświadczony rozgrywający na pewno rozpocznie sezon w koszulce zespołu z LA. W międzyczasie jednak pracuje nad elementami, które dotąd nie funkcjonowały tak, jak powinny.
Russell Westbrook ma za sobą koszmarny sezon. W zasadzie zaraz po jego zakończeniu, trudno było nam sobie wyobrazić, że w kolejnych rozgrywkach nadal będzie reprezentował Los Angeles Lakers. Rob Pelinka, który dopiero co przedłużył w LA kontrakt, nie znalazł chętnego na 47 milionów dolarów, jakie Russ zarobi za kolejny sezon, więc zawodnika pozostaje częścią składu. Niewykluczone, że Westbrookowi pomoże zmiana trenera. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że nie dogadywał się najlepiej z Frankiem Vogelem.
Co było największym problemem zawodnika w poprzednich rozgrywkach? Pod względem czysto koszykarskim możemy powiedzieć, że zła selekcja rzutowa oraz tzw. ball hog – termin opisuje graczy, którzy zdecydowanie za długo przetrzymuje piłkę w rękach. Okazuje się, że Russ nie ma problemów z tym drugim, ale w off-season pracował przede wszystkim nad wspomnianą selekcją oraz samą mechaniką rzutu. Kluczem dla Westbrooka jest to, by nie oddawać rzutów z nieprzygotowanych pozycji i nie ignorować lepiej ustawionych kolegów.
– Jakość rzutu jest bardzo ważna – mówił rozgrywający Lakers w jednej z ostatnich rozmów z dziennikarzami. – Chcę mieć pewność, że nie oddaje złych prób. Kładę na to duży nacisk, dlatego wolę atakować bezpośrednio kosz – dodał. W 78 meczach poprzedniego sezonu West notował na swoje konto średnio 18,5 punktu, 7,4 zbiórki i 7,1 asysty trafiając na skuteczności 44,4 FG% i 29,8 3PT%. Nigdy nie był wybitnym strzelcem za trzy, a często decyduje się na to, by kończyć posiadania właśnie w ten sposób.
Zatem ze słów Russella wynika, że w kolejnym sezonie tych wymuszonych prób z rogu i ze skrzydeł będzie zdecydowanie mniej. Może będzie ich mniej również dlatego, że spadnie średnia minut spędzanych przez Westbrooka na parkiecie? Obóz przygotowawczy służy mu do tego, by zbudować zaufanie nowego sztabu szkoleniowego. Poza tym zawodnik musi pamiętać, że za rok trafi na rynek wolnych agentów jako niezastrzeżony gracz, a to oznacza, że od jego formy w sezonie 2022/23 zależeć będzie wysokość jego kolejnego kontraktu.