Gdy Indiana Pacers odpuścili temat Mylesa Turnera, można się było zastanawiać kto zajmie jego miejsce. Chyba właśnie w tym celu postanowiono sprowadzić z Memphis Grizzlies Jaya Huffa. Chociaż początek przygody 28-latka w nowym otoczeniu był dość wyboisty i wciąż trudno go nazwać pełnoprawnym następcą obecnego podkoszowego Milwaukee Bucks, to jednak absolwent Virginii zaczyna wreszcie spisywać się tak, jak oczekiwano, i odgrywa dużą rolę w zespole po obu stronach parkietu. Jest też jedna statystyka, w której na tę chwilę nie ma sobie równych w lidze.
Obecny sezon w wykonaniu Indiana Pacers nie należy do udanych. Osłabiony brakiem Tyrese’a Haliburtona zespół z bilansem 6-18 zajmuje 14. miejsce na Wschodzie, co stanowi ogromny kontrast w porównaniu z minioną kampanią, gdy podopieczni Ricka Carlisle’a byli o jedno zwycięstwo od sięgnięcia po tytuł mistrzowski.
Ostatnio jednak koszykarzom z Indianapolis wiedzie się widocznie lepiej, o czym świadczy fakt, że wygrali aż cztery z sześciu ostatnich meczów. Nie da się ukryć, że spora w tym zasługa także Jaya Huffa. Mierzący 216 centymetrów wzrostu środkowy, który nigdy dotąd nie mógł się uważać za kluczowy element zespołu, w którym akurat grał, w swoim pierwszym roku w trykocie Pacers notuje iście spektakularny przełom.
Gdy bowiem w nocy z poniedziałku na wtorek Pascal Siakam, Bennedict Mathurin i spółka wygrywali z Sacramento Kings 116:105, podkoszowy dołożył do tego całkiem pokaźną cegiełkę swoimi czterema blokami. Zresztą w ogóle w obecnej kampanii jest – jak dotąd – najlepszy w NBA pod tym względem. 28-latek notuje średnio 2,5 bloku na mecz, wyprzedzając pod tym względem Isaiaha Stewarta i Alexa Sarra, którzy blokują po 0,5 piłki mniej.
Osiągnięcie Huffa musi budzić tym większy podziw, że wciąż dostaje od szkoleniowca dość ograniczone minuty – spędza na parkiecie zaledwie 18,8 minuty na mecz, więc wciąż trudno nazwać go kluczowym elementem rotacji. Notując średnio 7,7 punktu, 3,7 zbiórki i 1,5 asysty przy dobrej jak na wysokiego skuteczności (43% z gry, w tym 31,7% z dystansu), w zasadzie ogranicza się do efektownych odwróconych wsadów i trafiania „trójek”. Mimo niewielkiego czasu gry, jego efektywność na parkiecie jest znakomita.
To właśnie Jay docelowo miał odegrać kluczową rolę w Indianie po odejściu Mylesa Turnera i w pewnym sensie tak się stało. W sezonie, w którym kontuzje dotknęły większość składu, a trener Carlisle wystawił do gry już 22 zawodników, w tym czterech różnych centrów pierwszej piątki, on jako jeden z nielicznych był dostępny do gry przez cały czas. Wprawdzie sam w podstawowym składzie rozpoczynał tylko osiem z 24 możliwych spotkań, to i tak dało liczbę cztery razy większą niż w poprzednich… czterech sezonach (dwa starty na 95 gier).
Nie jest żadną tajemnicą, że olbrzym rodem z Durham w Karolinie Północnej do tej pory miał problemy ze znalezieniem swojego miejsca w najlepszej koszykarskiej lidze świata. Zawodnik, który nie został wybrany w drafcie, dostawał znikome szanse w barwach Los Angeles Lakers, Washington Wizards czy Denver Nuggets.
Lepiej wyglądał jego pobyt w Memphis Grizzlies. W sierpniu ubiegłego roku podpisał z ekipą z Tennessee dwustronny kontakt, ale gdy dostawał szansę w NBA, potrafił pokazać to i owo. Przykład? Domowe zwycięstwo z Orlando Magic z 26 października, w którym zanotował najlepsze w karierze (wówczas) 18 „oczek”, a dwa dni później otrzymał propozycję standardowej umowy. Ogółem podkoszowy wystąpił wówczas w 64 meczach, notując średnio 6,9 punktu i 2 zbiórki na mecz, tworząc ciekawy duet z filigranowym Yukim Kawamurą.
Latem tego roku Huff został jednak wymieniony do Pacers w zamian za picki w drafcie i wydaje się, że w Indianie mogą być zadowoleni z tego ruchu. Nie tyle ze względu na liczby środkowego – chociaż ten bez cienia wątpliwości gra sezon życia – co z powodu jego kontraktu. W tym sezonie 28-latek zarabia zaledwie 2 miliony dolarów, a w następnym będzie to zbliżona kwota. Kolejne rozgrywki to już opcja zespołu i wówczas władze ekipy z Indianapolis będą mogły same zdecydować, co z tym fantem zrobić.
Żeby jednak nie było za słodko – oprócz zalet znajdą się również i wady. Huffowi brakuje nieco szybkości, a gdy rzut mu „nie siedzi”, nie daje zbyt wiele w ataku. Z kolei w obronie – znów, nie licząc bloków – bywa zupełnie niewidoczny. Z drugiej strony, w swojej najlepszej dyspozycji potrafi realnie wpływać na grę po obu stronach parkietu. Może trafiać jak natchniony, a jako defensywny filar Indiany stale się rozwija. Świetnie wspiera podwojenia, reaguje na zmiany krycia i rotacje. Widać też, że staje się coraz bardziej wszechstronny i mobilny, a Pacers dokładnie tego od niego potrzebują.
– Zrobił ogromne postępy i wspaniały z niego dzieciak. Zdecydowanie jest ważną częścią tego, co robimy, dzięki swojej umiejętności rozciągania gry – chwalił swojego podopiecznego w jednym z wywiadów trener Carlisle.
Pozostaje pytanie – czy rzeczywiście Jay Huff ma szanse na utrzymanie się w zespole, a może i większą rolę? Odpowiedzi na to pojawią się jednak dopiero w kolejnym sezonie, gdy po kontuzji wróci Haliburton, a oczekiwania znów sięgną przynajmniej walki o udział w fazie play-off. Niewykluczona jest wówczas przebudowa składu i sprowadzenie kolejnego podkoszowego (w kuluarach mówi się o również obecnie kontuzjowanym Walkerze Kesslerze).
Nawet jednak jeśli tak się stanie, nasz bohater chyba może spać spokojnie. Jest tanią opcją i nie obciąża znacząco budżetu. Na ten moment to najpewniej on będzie środkowym, na którym będzie opierała się gra Pacers. Nie można wykluczyć, że tak będzie przez dłuższy czas. Zwłaszcza, że jest jak gejzer „Old Faithful” – można na niego liczyć. Za każdym razem, gdy drużyna potrzebuje solidnej gry na pozycji numer pięć – on jest dostępny, by odpowiedzieć na wezwanie.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!








![NBA: Za ten faul Gobert wyleciał. Chciał się… zemścić?! [WIDEO]](https://probasket.pl/wp-content/uploads/2025/12/maxresdefault-9-218x150.jpg)

