Zdarzyło się w życiu Penny’ego Hardaway’a, że trenował przez chwilę Jamesa Wisemana. Trwało to co prawda przez trzy spotkania, ale zawsze. Teraz Hardaway chce, trochę w stylu Johna Calipariego, podnieść akcje swojego zawodnika na kilka dni przed draftem. Hardaway przyznał, że Wiseman bardzo dobrze sprawdziłby się w barwach Golden State Warriors.
– Z pewnością nie będzie miał problemu z nadążeniem za grą. Jest niezmiernie atletyczny i bardzo szybki. Z miejsca powinien stać się jednym z najlepszych obrońców wokół obręczy. Już teraz jest wystarczająco dobry, a będzie wciąż się rozwijał, szczególnie w otoczeniu takich zawodników jak Stephen Curry czy Draymond Green. Jest również w stanie wypracować lepszy rzut, sporo na nim pracował. Grając w ich systemie były naprawdę spektakularny – stwierdził Hardaway.
Wydaje się, że skauci widzą Wisemana jako projekt, który w przyszłości może być postrzegany jako czołowy zawodnik NBA. Nie będzie on raczej robił różnicy już teraz. Ma wygląd oraz umiejętności, które pasują do nowoczesnego środkowego. Jest wysoki, a przy okazji bardzo zwinny i atletyczny. Jeśli dołoży nieco mięśni, może stać się bardzo dobrym obrońcą w pomalowanym. Jest niesamowicie eksplozywny, świetnie biega do kontr.
Ma oczywiście sporo wad. Nie wyrabia podczas przekazań w pick&rollach, nie potrafi dobrze podawać oraz dość często nabiera się na proste sztuczki, np. pump-fake. jest jednak młody i wiele może się nauczyć, szczególnie w obronie. W ofensywie ma ogromny potencjał, tego nie można mu odebrać. Na ten moment jest to zawodnik dość podobny do DeAndre Jordana, ale ze zdecydowanie większym potencjałem.
Nie jest to z pewnością materiał na pierwszą opcję w ataku, a na pewno nie w tym momencie. Pytanie tylko, czy Wiseman zaakceptuje taką rolę. Z raportów wynika, że widzi on siebie jako centralny punkt ofensywy, kogoś w rodzaju Giannisa Antetokounmpo lub Kevina Duranta. Jeśli Wiseman zaakceptuję mniejszą rolę, może mieć naprawdę długą i owocną karierę.
Może się okazać, że szatnia Warriors będzie dla niego odpowiednia. Klay Thompson, Curry i Green powinni zadbać o to, żeby młodziak nie poczuł się zbyt pewnie. W San Francisco jasne jest, kto jest największą gwiazdą w zespole, reszta zna swoje miejsce. Oczywiście nie jest jasne, jak Wiseman wpasuje się w NBA, ale już teraz wiadomo, że Hardaway chce wywiązać się ze swojej roli wzorcowo.