Po niemrawym starcie sezonu Golden State Warriors wydają się rozpędzać. Jak donoszą amerykańskie media Warriors mogą chcieć pomóc szczęściu i pozyskać cenionego podkoszowego, który zwiększy możliwości ich drugiego garnituru. Na liście pojawili się Jakob Poeltl i Myles Turner.
Po pokonaniu, a właściwie zdominowaniu dzisiejszej nocy pozbawionych Kawhia Leonarda i Paula George’a Los Angeles Clippers Golden State Warriors są o jedno zwycięstwo od 50-procentowego bilansu po 20 spotkaniach sezonu regularnego. Jedna wygrana w dotychczasowych 10 meczach na wyjeździe jednak nie powala, a zespół potrzebuje solidności i regularności szczególnie z ławki.
W ligowych kuluarach krąży plotka, że Wojownicy dopisali do swojej listy życzeń Jakoba Poeltla i Mylesa Turnera. Drużyna bez głębi składu, a za taką jak na razie możemy uznać Warriors, nie jest w stanie bronić pomalowanego jedynie w oparciu o wypracowane przez lata schematy, pozwalające im na grę bez rasowej „piątki”. Na ten moment zespół jest na czwartym miejscu w lidze, jeśli chodzi o tracone „oczka”, a najlepiej blokującym drużyny jest… Andrew Wiggins ze średnią 0,8 bloku na mecz.
Pełniący dotychczas obowiązki rezerwowego centra JaMychal Green nie posiada charakterystyki rim protectora, a zamiast walczyć na ofensywnej desce, rozciąga obronę wychodząc za łuk. Green jest idealnym wzmocnieniem dla ubiegłorocznych Golden State Warriors, a nie Golden State Warriors z tego sezonu, którzy potrzebują znacznie innych wartości, aby poradzić sobie z kryzysem.
Jak donosi Eric Pincus z Bleacher Report, Warriors wymieniani są obok Hawks i Bucks jako główny faworyt do pozyskania Jae’a Crowdera.