Właściciel Golden State Warriors Joe Lacob naciskał na wybór w drafcie Jonathana Kumingi — donoszą dziennikarze ESPN Shams Charania i Anthony Slater. Inne ważne osoby w klubie lobbowały za postawieniem na Franza Wagnera, który ostatecznie z 8. wyborem trafił do Orlando Magic i już zdążył zaznaczyć swoje miejsce wśród gwiazd NBA. Tymczasem Warriors wciąż nie mogą dojść do porozumienia z Kumingą w sprawie nowego kontraktu.
Drogi Golden State Warriors i Jonathana Kumingi mocno się od siebie oddaliły. W ostatnich miesiącach w kontekście młodego skrzydłowego mówi się jedynie o zamieszaniu związanym z nowym kontraktem i ewentualnym odejściem z San Francisco. Mimo trwających już długo negocjacji klub nie doszedł do porozumienia z zawodnikiem i jego przedstawicielami w sprawie przedłużenia debiutanckiej umowy.
Okazuje się, że Warriors byli bliscy, by w 2021 r. wybrać z 7. numerem draftu innego zawodnika. Jak donoszą dziennikarze ESPN Shams Charania i Anthony Slater, na wybór Kumingi naciskał wówczas właściciel klubu Joe Lacob. I choć ówczesny prezydent klubu Bob Myers i dyrektor Mike Dunleavy także dali zielone światło, to niektórzy w klubie, w tym członkowie sztabu szkoleniowego, woleliby wybrać Franza Wagnera.
Ostatecznie Wagner wylądował z 8. numerem draftu w Orlando Magic, gdzie zdążył już pokazać swoje gwiazdorskie aspiracje. W poprzednim sezonie osiągał średnio 24,2 punktu, 5,7 zbiórki i 4,7 asysty. Jego zespół odpadł w pierwszej rundzie play-offów z Boston Celtics.
W tym samym czasie nie jest jasne, czy Kuminga zostanie w Warriors po zakończeniu przyszłego sezonu. Trwające od miesięcy negocjacje nie przyniosły żadnego rozwiązania. Charania i Slater donoszą, że klub oferuje aktualnie zawodnikowi trzyletni kontrakt warty 75 mln dol. Propozycja zawiera opcję drużyny w ostatnim roku umowy. Daje to Kumindze gwarantowane 48,3 mln dol. w dwa lata.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!