Choć lider Golden State Warriors rozpoczął sezon w naprawdę dobrej dyspozycji, jego zespół wygrał zaledwie trzy z pierwszych ośmiu spotkań sezonu regularnego. Z bilansem 3-5 GSW na ten moment nie mogą nawiązać walki z czołówką zachodniej konferencji i są to problemy, których Stephen Curry się na początku sezonu nie spodziewał.
Przystępując do rozgrywek jako zespół broniący tytułu, automatycznie zrzucasz na siebie ciężar oczekiwań. Golden State Warriors są traktowani jako jeden z faworytów do zdobycia mistrzostwa w rozgrywkach 2022/23. Jednak start sezonu nie wygląda tak, jak zaplanowali. Po deprymującej porażce z Detroit Pistons, poprzedniej nocy gracze Steve’a Kerra musieli uznać wyższość Miami Heat. Głos postanowił zabrać Stephen Curry, który jako lider składu czuje się odpowiedzialny za wyniki zespołu.
– Pojawiła się frustracja, ponieważ wyznaczyliśmy sobie konkretny standard – mówi Curry, odnosząc się do poziomu, na jakim powinni grać mistrzowie NBA. – Mamy na to “mistrzowskie banery” – dodał, próbując podkreślić klasę swojej drużyny. – Pojawił się niepokój, więc musimy znaleźć rozwiązanie dla tej sytuacji. Mam nadzieję, że wszyscy w zespole są wkurzeni z powodu wyników, jakie osiągamy. Proces przez jaki przechodzimy jest jednak bardzo solidny – dodaje Steph.
Warriors zdobyli cztery mistrzowskie tytuły w przekroju ostatnich ośmiu lat. To dorobek, który zobowiązuje drużynę do trzymania standardów, o jakich wspomniał Curry. Oczywiście jest za wcześnie, aby w przypadku Warriors panikować. Curry zwraca uwagę na to, że w tym momencie w grze jego zespołu brakuje “balansu”. To bardzo ogólne stwierdzenie, które może dotyczyć zarówno efektywności gry w ataku i w obronie oraz płynności gry pomiędzy różnymi ustawieniami. Warriors mają bowiem problem z grą ławki rezerwowych.
Sam Curry próbuje ratować sytuację swoją dobrą dyspozycją. Przeciwko Miami Heat zanotował 23 punkty, 13 zbiórek i 13 asyst. To jednak nie uchroniło jego zespołu od porażki. W międzyczasie Warriors dostają tylko 28,6% za trzy od Klaya Thompsona i 17,9 punktu Jordana Poole’a, po którym w San Francisco spodziewają się znacznie więcej. Na domiar złego Warriors mają 25. najgorszą defensywę w lidze, więc jak wskazują statystyki – rzeczy do poprawy jest naprawdę sporo. Warriors mają jednak czas.