Choć kibice Chicago Bulls od dawna domagają się zmian, wszystko wskazuje na to, że zarówno generalny menadżer – Gar Forman, jak i prezes – John Paxson, pozostaną na swoich stanowiskach i nadal będą decydować o przyszłości drużyny. Biorąc pod uwagę ich dotychczasowe wybory, to powód do sporych obaw.
W przeciągu ostatnich lat duet Gar Forman – John Paxson podjął wiele – delikatnie mówiąc – pochopnych decyzji. Ostatnie letnie okienko jest tego najlepszym przykładem. Zakontraktowanie Rajona Rondo i Dwyane’a Wade’a nie do końca odpowiadało koncepcji z Jimmym Butlerem jako nowym liderem drużyny. Wychowanek Marquette nagle znalazł się nie z jednym (Derrick Rose), ale z dwoma zawodnikami, którzy lubią trzymać piłkę w rękach i często samodzielnie decydować o formie ofensywy.
Po relatywnie dobrym starcie do rozgrywek, w kolejnych tygodniach komplikacje zaczęły narastać. Najpierw konflikt trenera Freda Hoiberga z Rajonem Rondo, który został odsunięty od składu, potem dziwne komentarze Wade’a i Butlera, którzy narzekali na swoich kolegów. Ostatnio także pogłoski transferowe na temat przehandlowania Jimmaya. W organizacji zrobił się spory bałagan i Paxson oraz Forman powinni wziąć za niego odpowiedzialność. Okazuje się mimo wszystko, że ich pozycja pozostaje bezpieczna.
Według źródeł K.C. Johnsona z Chicago Tribune, wspomniana dwójka może być spokojna nawet, jeśli zespół nie awansuje do play-offów drugi rok z rzędu. Panowie mają bardzo silne plecy u Jerry’ego Reinsdorfa oraz jego syna – Michaela, który zajmuje się organizacją w imieniu ojca. Kto zatem odpowie za kolejny tak słaby sezon drużyny? Niewykluczone, że kozłem ofiarnym będzie pierwszy szkoleniowiec. Doniesienia Johnsona są kolejnym dowodem na to, że Bulls mają poważny problem w zarządzaniu swoimi strukturami.
Na tym etapie sezonu regularnego Bulls legitymują się bilansem 26-26 i zajmują 7. miejsce we wschodniej konferencji. Tuż za ich plecami są Detroit Pistons i Charlotte Hornets. Zbliża się koniec zimowego okienka transferowego. W tle słychać rozmowy o potencjalnym transferze Butlera do Boston Celtics. To byłby odważny ruch ze strony Bulls i o jego słuszności przesądziłoby tylko i wyłącznie to, co ekipa z Wietrznego Miasta otrzymałaby w zamian.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET