Utah Jazz są już jedną nogą poza sezonem. Jak widać po wynikach meczów, podopieczni Willa Hardy’ego skupiają się na tym, by możliwie najbardziej zwiększyć swoje szanse w loterii draftowej i potencjalnie pozyskać Coopera Flagga. Wydaje się jednak, że w swoich wysiłkach organizacja z Salt Lake City zaczęła przeginać, co spotkało się z reakcją ze strony władz ligi.
W środę Utah Jazz zostali oficjalnie ukarani grzywną w wysokości 100 tys. dolarów za naruszenie zasad ligowej polityki dotyczącej udziału zawodników w rozgrywkach. Władze NBA potwierdziły, że naruszenie dotyczyło uznawanego za gwiazdę drużyny Lauriego Markkanena, który nie został udostępniony do gry 5 marca w meczu z Washington Wizards, a także w kilku innych spotkaniach.
27-latek opuścił ostatnie dziewięć meczów swojej drużyny (oficjalnie) z powodu zarządzania urazem dolnej części pleców, ale wydaje się, że Adam Silver i spółka nie kupili tego tłumaczenia. Ich zdaniem koszykarz mógł i powinien zagrać przynajmniej w niektórych z tych pojedynków, stąd tak zdecydowana reakcja.
Po ogłoszeniu kary, status skrzydłowego na środowe spotkanie z Memphis Grizzlies został zmieniony z „wątpliwego” na „dostępny”. Ostatecznie w swoim pierwszym występie od 22 lutego były koszykarz Chicago Bulls i Cleveland Cavaliers zdołał spędzić na parkiecie blisko 30 minut, zdobywając w międzyczasie 14 punktów i sześć zbiórek.
Markkanen, który notuje średnio 19,3 punktu i 6,1 zbiórki na mecz, rozegrał w bieżącej kampanii tylko 43 spotkania. Część jego nieobecności rzeczywiście mogła wynikać z kontuzji, ale skoro tak szybko mógł zostać uprawniony do gry, można się tu dopatrywać również celowego działania ze strony Jazz, mającego na celu umocnienie ich pozycji jako najsłabszej drużyny Zachodu i jednej z trzech najgorszych w całej lidze.
Do tej pory się to udawało, ale teraz można stawiać dolary przeciw orzechom, że władze ligi będą coraz uważniej się przyglądać działaniom organizacji z Salt Lake City. Każda kolejna absencja zawodnika – nawet niekoniecznie gracza pierwszej piątki – zapewne będzie wzięta pod lupę i prześwietlona z każdej możliwej strony.
Inna sprawa, że niektórzy mogą uznać działanie NBA za przejaw nadmiernej biurokracji, zresztą nie pierwszy raz w tym sezonie. Jak pisaliśmy w tym miejscu, pod koniec listopada ubiegłego roku taka sama kara finansowa została nałożona na zespół Atlanta Hawks. Powód? Nieobecność Trae Younga – pierwsza dla niego w tym sezonie – w rozgrywanym 12 listopada meczu NBA Cup przeciwko Boston Celtics. Zdaniem władz ligi, rozgrywający Jastrzębi mógł wystąpić w tym spotkaniu, chociaż został zgłoszony jako nieobecny z powodu „zapalenia ścięgna Achillesa prawej nogi.”
Mało? Niespełna miesiąc wcześniej grzywną w wysokości 100 tys. dolarów ukarani zostali również Philadelphia 76ers. W ich przypadku chodziło o naruszenie ligowych zasad w kontekście faktycznego stanu zdrowia Joela Embiida, o którym mieli podawać informacje niezgodne z prawdą. To jest jednak temat-rzeka, o którym mogłaby powstać całkiem pokaźnych rozmiarów książka.
Każdy przypadek jest inny, ale władze NBA ewidentnie pokazują, że nie zamierzają tolerować niezgodnych z zasadami gry zachowań pokroju tankowania czy „load managementu”. Tym razem dostało się Utah Jazz, dla których rzeczy w tym sezonie i tak nie układają się pomyślnie. Wszyscy w organizacji liczą jednak na to, że dobra pozycja w drafcie pomoże w przebudowie składu, który w przyszłym sezonie mógłby już powalczyć o coś więcej niż status najgorszej drużyny w lidze.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!