Tyreke Evans otrzymał kolejną szansę. Od przyszłego sezonu będzie reprezentował barwy Memphis Grizzlies. Czy były Rookie of the Year odrodzi się w stanie Tennessee?
Grizzlies są tego lata jedną z najbardziej osłabionych ekip w lidze. Wszystko za sprawą niezwykle aktywnych Kings, którzy skusili dobrymi kontraktami Vince’a Cartera oraz Zacha Randolpha. Władze klubu postanowiły zatem jak najszybciej znaleźć zawodników będących w stanie zapełnić drażliwe luki po weteranach.
Podczas gdy większość fanów oczekiwała podpisania nowego kontraktu z JaMychalem Greenem Miśki zdecydowały się na usługi innego 27- latka, Tyreke Evansa. Były zawodnik Kings ( cóż za zbieg okoliczności) podpisał roczny kontrakt o wartości 3.3 miliona dolarów. Patrząc na to co wciąż ma do zaoferowania taka kwota wydaje się być wielką okazją.
Kariera Evansa przypomina nieco równię pochyłą. Obrońca rozegrał fenomenalny debiutancki sezon, za który otrzymał zasłużoną statuetkę ROTY. Wróżono mu po tym wielką karierę dodając, że w Sacramento nareszcie nadchodzą lepsze czasy. Niestety Evans swoich osiągnięć z rookie sezonu już nigdy nie powtórzył. W 2013 roku w wyniku trójstronnej wymiany trafił do New Orleans Pelicans. Zawodnik okazał się świetnym zmiennikiem, dzięki czemu pojawił się nawet wśród kandydatów na Rezerwowego Roku. Rok później, już jako gracz pierwszej piątki zagrał po raz pierwszy w karierze podczas fazy play-offs. Ostatnie trzy lata to jednak pasmo niepowodzeń spowodowanych pechową plagą kontuzji. Evans od sezonu 2015/2016 rozegrał zaledwie 65 spotkań. Odrodzenie miało nastąpić po powrocie do Sacramento, lecz kolejne urazy ponownie pokrzyżowały mu ambitne plany.
Memphis nie jest dla Evansa miejscem nowym, ponieważ obrońca grał tutaj dla lokalnej uczelni podczas rozgrywek uniwersyteckich. Nowy nabytek Grizzlies uwielbia grę na koźle świetnie spisując się także jako playmaker, dzięki czemu może poprawić notowania Miśków w ataku. Jeśli zdrowie dopisze Memphis mogą mieć z niego naprawdę dużo pożytku.