Ty Lawson, który kilka tygodni temu podpisał kontrakt z Sacramento Kings ma szansę odbudować swoja karierę w lidze NBA jako rozgrywający ekipy z Kalifornii.
Lawson, który w zeszłym sezonie grał w barwach Houston Rockets oraz Indiany Pacers swojego poprzedniego sezonu raczej nie może zaliczyć do udanych. W trakcie gry w Houston nie był tym zawodnikiem na którego liczyli fani klubu z Teksasu. Lawson zdobywał średnio w 53 meczach sezonu regularnego tylko 5.8 pkt, 1.7 zbiórki i 3.4 asysty grając średnio 22 minuty na mecz.
Gra tego problematycznego rozgrywającego nie była też lepsza po transferze do Indiana Pacers, gdzie zawodnik w 13 meczach sezonu regularnego grając średnio 18 minut na mecz zdobywał 4.9 pkt, 2.4 zbiórki i 4.4 asysty. Lawson bowiem nie otrzymał swojej szansy w Indianie i w sumie to nie powinno to nikogo dziwić, ponieważ zawodnik jeszcze zeszłego lata odbył terapię antyalkoholową w ośrodku i miał spore problemy z samym sobą. Jak sam twierdził w niedawno udzielonym wywiadzie problem nadużywania alkoholu już od dawna go nie dotyczy:
„…Większość tych plotek o moim problemie jest spowodowana przez media. Tak, to prawda, że wypiłem i prowadziłem samochód. (…) Ale nieprawdą jest, że mam problem z alkoholem i że upijam się codziennie. To stek bzdur, który ciągnie się za mną już jakiś czas. Nie piję już bardzo długo. Pewnie, że czasem idziemy ze znajomymi i świętujemy. Ale z pewnością nie jestem osobą, która pije już o poranku przed treningiem. Myślę, że jest dużo niedopowiedzeń odnośnie tej sprawy…”
W Houston, którzy postawili na niego w zeszłym sezonie nie okazał się jednak tym ważnym ogniwem dla drużyny, którym bardzo chciał być i nie stworzył wspólnie z Jamesem Hardenem i Dwightem Howardem ekipy godnej walki o wyższe cele w Play-Offs. Został więc wymieniony do Indiany tuż przed zamknięciem okienka transferowego, gdzie jednak zagrał tylko w 13 meczach sezonu.
Czy teraz nastąpi przełom w karierze tego młodego w sumie jeszcze zawodnika? Lawson podpisał nowy kontrakt z ekipą z Sac-Town, gdzie jak wiadomo większości zainteresowanym fanom koszykówki zza oceanu często trafiają zawodnicy nieokrzesani, charyzmatyczni i sprawiający problemy (za przykład może tu posłużyć choćby angaż Rajona Rondo minionego lata, który właśnie w Sacramento odbudował się i udowodnił, że potrafi wciąż grać w koszykówkę).
Klub, który wciąż pozostaje jedną z najgorzej zarządzanych organizacji w lidze NBA być może okaże się jednak tym właściwym miejscem dla odbudowującego się właśnie Lawsona, który może okazać się solidną opcją tej drużyny na pozycji rozgrywającego. Po odejściu Rajona Rondo do Chicago Bulls i niepewnej sytuacji Darrena Collisona, który prawdopodobnie z powodu swoich problemów osobistych może będzie potrzebował więcej czasu na odbudowaniu swojej formy, być może to właśnie Ty Lawson okaże się tym zawodnikiem, który do drużyny z Sacramento wniesie nowy powiew świeżości. Tym bardziej, że może to dla niego być ostatnia szansa na to, aby się odrodzić i udowodnić swoją wartość na parkietach ligi NBA.
Tekst: Arkadiusz Olszewski
www.rzutzdystansu.wordpress.com
www.facebook.com/rzutzdystansu
źródło: sbnation.com/nba