Kevin Durant był wściekły na Draymonda Greena za to, że ten nie podał piłki w ostatnich sekundach czwartej kwarty meczu przeciwko Los Angeles Clippers. Panowie jeszcze na parkiecie skierowali w swoją stronę kilka cierpkich słów. Problemy przeniosły się także do szatni drużyny.
Okazuje się, że Draymond Green był największym winowajcą. Na 5 sekund przed końcem czwartej kwarty przy remisie, Green przedryblował piłkę pod linię za trzy rywala i… nie oddał rzutu. Golden State Warriors stracili w ten sposób dobrą okazję na wygranie meczu. Kevin Durant był na swojego kolegę z drużyny wściekły i powiedział mu o tym jeszcze na ławce przed rozpoczęciem dogrywki. Mistrzowie ostatecznie mecz z Los Angeles Clippers przegrali.
Już w szatni więcej kolegów rzuciło się na Greena za decyzję z końcówki czwartej kwarty. Obyło się bez fizycznych konfrontacji, ale atmosfera w szatni mistrzów była naprawdę napięta. Według źródeł – jeszcze nigdy w zespole z Oakland nie miała miejsca podobna sytuacja. Ponadto w zaostrzonej dyskusji pojawił się temat przyszłości Duranta, który miał poruszyć sam Draymond. Nie wiemy jednak, o co dokładnie silnemu skrzydłowemu chodziło.
Sztab postanowił wyciągnąć wnioski z tej sytuacji i zawiesił Greena na mecz z Atlantą Hawks, który Warriors poprzedniej nocy wygrali. Po wszystkim głos zabrał Shaun Livingston. Weteran umniejszył trochę wydźwięk całego wydarzenia. – Taki jest duch drużyny. Chłopaki po prostu woleli nieco inne rozwiązanie w tamtej sytuacji. Dray ostatecznie stracił piłkę, a kilku kolegów było na otwartych pozycjach. Takie rzeczy dzieją się w sporcie. Dobrze było zobaczyć, że mamy w sobie tyle ognia i tyle emocji – skomentował.
Warriors zapewne będą chcieli wyciągnąć z tego wnioski. Zawieszenie kosztowało Greena 120 tysięcy dolarów. To bardzo duża kwota nawet jak na NBA. Green w całej rozmowie miał nazwać Duranta „dziw**”, co również zostało uwzględnione w ocenie sytuacji przez zespół i trenera Steve’a Kerra. Dray rzekomo nie miał problemów z zaakceptowaniem kary i zachował się bardzo profesjonalnie.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET