Niesamowitą historią podzielił się ostatnio były już właściciel Dallas Mavericks — Mark Cuban. Powiedział on, że w 2007 roku jego klub był o włos od pozyskania Kobego Bryanta z LA Lakers. Transfer był już dogadany. Co się więc stało, że ostatecznie nic z tego nie wyszło?
Ta historia została opowiedziana już kilka razy, ale nigdy nie przestaje zadziwiać. Mark Cuban, który przez lata był większościowym właścicielem Dallas Mavericks, po raz kolejny podzielił się jedną z najciekawszych sytuacji swojego życia. Kobe Bryant, którego relacje z partnerami i kierownictwem klubu nie zawsze układały się najlepiej, był o krok od przenosin do Teksasu.
W połowie pierwszej dekady XX wieku Los Angeles Lakers znaleźli się w trudnym położeniu. Wraz z odejściem Shaquille O’Neala swego dopiął Kobe, który mógł być w końcu prawdziwym samcem alfa, a cała gra Jeziorowców podyktowana była jego warunkami. Ekipa z Miasta Aniołów nie radziła sobie jednak najlepiej. W 2005 roku sezon zakończyli na 11. miejscu w tabeli Konferencji Zachodniej, z kolei dwa kolejne występy w play-offach kończyli już na pierwszej rundzie.
Kobe robił jednak swoje, a w styczniu 2006 roku popisał się pamiętnym występem przeciwko Toronto Raptors, w którym to zdobył 81 punktów. Jego cierpliwość była jednak ograniczona i z uwagi na brak sukcesów Jeziorowców media regularnie donosiły wówczas o możliwości transferu największej gwiazdy LA.
Latem 2007 roku sytuację tę próbował wykorzystać Mark Cuban. Były już właściciel Mavericks chciał wzmocnić wówczas swój zespół, który rok wcześniej zagościł w finałach NBA, jednak musiał uznać wyższość Miami Heat. Całkiem niedawno biznesmen po raz kolejny opowiedział znaną już niektórym historię.
— Kobe mówił wówczas o opuszczeniu Lakers. Rozmawiałem z jego agentem, a następnie ze świętej pamięci Jerrym Bussem, który był jednym z najlepszych właścicieli zespołu w historii. Zaczęliśmy rozmawiać o tym, jak wyglądałaby wymiana i mieliśmy już wszystko przygotowane — zaczął Cuban.
Tamtego lata Mark Cuban był jednym z uczestników amerykańskiej wersji programu „Taniec z Gwiazdami”. Jak sam nieskromnie podkreśla — choć jest to kwestia dyskusyjna — radził tam sobie świetnie. Jeden z pracowników na planie o imieniu Elvis był rzekomo wielkim kibicem Lakers i Kobego Bryanta. Cuban podzielił się z nim dobrą nowiną o transferze, ale nie wiedział wówczas, że cały plan legnie ostatecznie w gruzach.
— Kiedy trenowałem do programu, powiedziałem „Elvis, za chwilę wybuchniesz. Właśnie odbyłem taką i taką rozmowę”. Dosłownie myślałem, że transfer jest dopięty. Mitch Kupchak przekonał jednak Kobego, by zrezygnować z transferu, a reszta jest już historią — podsumował Cuban.
Kupchak miał przekonać Bryanta, że projekt Los Angeles Lakers ma sens i że wkrótce otrzyma on odpowiednią pomoc. W lutym 2008 roku, czyli kilka miesięcy po zamieszaniu związanym z możliwym transferem Kobego, do Jeziorowców trafił Pau Gasol, który miał ogromny wkład w dwa mistrzowskie tytułu, które klub wywalczył w 2009 i 2010 roku.
Kiedy Mark Cuban wspominał tę historię w rozmowie z Taylor Rooks na łamach Bleacher Report kilka lat temu, to dodał również, że o całej możliwości opowiedział też Dirkowi Nowitzkiemu.
— Powiedział mi wtedy „Też wymieniłbym siebie za Kobego!”. Odpowiedział mu „Dirk, nie wymienię cię. O to w tym wszystkim przecież chodzi”. To byłoby coś wielkiego — podsumował wówczas Cuban.
Kto mógłby trafić do Los Angeles, by zrealizować transfer Bryanta? Trudno jednoznacznie stwierdzić, ale przełomowy sezon 2006/07 zaliczył niski skrzydłowy Josh Howard, który dzięki średnim na poziomie 18,9 punktu, 5,8 zbiórki oraz 1,2 przechwytu na mecz otrzymał nominację do Meczu Gwiazd. To prawdopodobnie wtedy jego wartość była najwyższa w karierze i mógł on stać się elementem oferty Dallas.
Elektryzujący duet Kobe Bryant — Dirk Nowitzki to z pewnością jedno z największych „what if” w historii ligi. Obie strony prędzej czy później sięgnęły jednak po to, czego pragnęły najbardziej. Lakers wywalczyli wspomniane wyżej dwa tytuły, z kolei w 2011 roku po mistrzowskie pierścienie sięgnęli Mavs.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.