Przynajmniej na razie Bruce Brown nie powinien chyba jeszcze rozpakowywać swojej walizki. Skrzydłowy, który w środę trafił do Toronto Raptors w ramach wymiany Pascala Siakama, może zaraz znowu zmienić klub. Nie ma bowiem pewności, że Kanada to dla niego miejsce docelowe. Raptors najprawdopodobniej rozważą przekierowanie Browna do innego klubu.
Zainteresowanych z pewnością nie braknie. Jak zresztą doniósł Ian Begley, choćby New York Knicks chętnie przejmą 27-letniego skrzydłowego z mistrzowskim doświadczeniem:
Raptors jako zespół w przebudowie woli chyba wytransferować Browna i zyskać za niego kolejny kapitał, aniżeli trzymać go w składzie, skoro taki zawodnik bardziej przyda się drużynom walczącym o wyższe laury. W związku z tym 27-latek może zaraz wylądować w nowym zespole, a Knicks to dla niego ciekawa opcja. Tym bardziej że ubiegłego lata spotkał się z nimi jako wolny zawodnik.
Knicks byli nawet pierwszą drużyną, z którą Brown rozmawiał, gdy wypełnił swój kontrakt z Denver Nuggets. Ostatecznie nie porozumiał się jednak wtedy z nowojorskim klubem, a zamiast tego podpisał 2-letnią umowę z Pacers o wartości 45 milionów dolarów. Za trwające rozgrywki zarobi 22 miliony, a na przyszły sezon ma w kontrakcie wartą 23 miliony opcję zespołu.
W środę Pacers pożegnali go w mediach społecznościowych, życząc mu wszystkiego najlepszego. Brown zdążył rozegrać dla nich 33 spotkania, w których notował średnio 12.1 punktów, 4.7 zbiórek i 3.0 asyst na mecz przy 48-procentowej skuteczności rzutów z gry.
Warto przypomnieć, że Knicks kilka tygodni temu porozumieli się już z Raptors w sprawie wymiany. W taki sposób trafił do nich OG Anunoby, ale trener Tom Thibodeau niewątpliwie mógłby skorzystać na dodaniu do składu kolejnego skrzydłowego. Skorzystałby na tym także… sam Anunoby, który w dwóch ostatnich spotkaniach Knicks spędził na parkiecie łącznie aż 87 z 96 rozegranych minut.