Szkoleniowiec New York Knicks nie lubi być pytany o kwestię swojej przyszłości. Zazwyczaj po prostu na pytania związane z tym, co będzie robił w kolejnym sezonie odpowiada machnięciem ręki. Jednak w Big Apple rzekomo nie planują zmiany na stanowisku pierwszego trenera.
Po naprawdę udanym w wykonaniu New York Knicks sezonie 2020/21, przyszły rozgrywki 2021/22, w których gra zespołu całkowicie się posypała. Nieudane transfery, chimeryczna gra liderów i problemy z kontuzjami spowodowały, że NYK cofnęli się do punktu, w jakim byli dwa lata temu. To oczywiście jest powodem do frustracji kibiców. Wielu z nich domaga się, by ktoś za to “beknął”. Wielu wskazuje palcem na Toma Thibodeau, ale ten rzekomo jest bezpieczny.
Tego sezonu Knicks już nie uratują, więc najlepiej przenieść uwagę na to, co czeka drużynę w kolejnych rozgrywkach. Zasadnicze pytanie dotyczy trenera, ale Jake Fischer z Bleacher Report zdaje się nie mieć wątpliwości, że ta kwestia została już rozwiązania. James Dolan – właściciel Knicks oraz Leon Rose – dyrektor sportowy mieli dojść do wniosku, że pomimo problemów bieżącego sezonu, dadzą Thibsowi jeszcze jeden kredyt zaufania.
Warto podkreślić, że według doniesień nowojorskich dziennikarzy – Thibodeau ma dobre relacje z Dolanem. Panowie często się komunikują i rozmawiają o wszystkich bieżących sprawach i problemach trapiących zespół. Wszystko zatem wskazuje na to, że w Nowym Jorku powstała swego rodzaju grupa wsparcia. Jaki będzie zatem kolejny krok? Przebudowa rotacji i niewykluczone, że kompletna, co może oznaczać pożegnanie z Juliusem Randlem.
Pojawił się też wątek publicznej dostępności Leona Rose’a, Ten, odkąd został zatrudniony na stanowisko dwa lata temu, zabierał głos tylko dwa razy. Dziennikarze wychodzą z założenia, że stara się za wszelką cenę unikać wystąpień przed kamerami. Jeśli doszłoby do zwolnienia trenera, to prawdopodobnie nie miałby wyjścia i musiał decyzję wytłumaczyć osobiście. Zatem na razie Thibs jest bezpieczny, czy to się kibicom Knicks podoba, czy nie.