Od początku roku za Terrym Rozierem ciągnie się kontrowersyjne dochodzenie, które w ostatnim czasie zakończyło już karierę jednego z oskarżonych. Chodzi o rzekomy udział w procederze dotyczącym ustawiania pewnych zdarzeń w meczach ze swoim udziałem. Sprawa ucichła i wydawać by się mogło, że rozgrywający nie jest już pod lupą śledczych. Prawda okazuje się jednak zgoła odmienna.
Krótką, ale zaskakującą falę doniesień o możliwych procederach osiągania zysków finansowych poprzez stawianie zakładów na własne spotkania zapoczątkował Jontay Porter, który w kwietniu 2024 roku został dożywotnio wykluczony z pracy w NBA lub jakiegokolwiek związanego z nią podmiotu.
Nie jest to jednak jedyny zawodnik, wobec którego prokuratura wszczęła śledztwo. Jakiś czas temu dowiedzieliśmy się bowiem, że wśród podejrzanych znalazł się również Malik Beasley, a w międzyczasie — w styczniu tego roku — śledczy zwrócili również uwagę na Terry’ego Roziera.
Chodziło wówczas o sytuację z 23 marca 2023 roku. Rozier, który reprezentowal wówczas barwy Charlotte Hornets, opuścił starcie z New Orleans Pelicans po zaledwie dziewięciu minutach z uwagi na ból stopy. Zdążył w tym czasie skompletować pięć punktów, cztery zbiórki i dwie asysty.
NBA oraz prokuratura w Nowym Jorku otrzymały jednak informacje, że bukmacherzy odnotowali nietypowo wielką liczbę zakładów na „Under”, czyli typy, że dany gracz zdobędzie w danym spotkaniu mniejszą liczbę punktów od podanej. Warto wspomnieć, że w tamtym sezonie Scary Terry spędzał na parkiecie średnio 35 minut, zdobywając 21,1 punktu, 5,1 asysty oraz 4,1 zbiórki.
O sprawie szybko zapomniano, a jako że rozgrywający dokończył sezon 2024/25 w barwach Miami Heat bez większych problemów, to część z internautów zdążyła nawet założyć, że 31-latek został już oczyszczony ze wszystkich zarzutów. Co więcej, takie doniesienia pod koniec czerwca potwierdzał nawet Shams Charania.
Okazuje się jednak, że sytuacja może nie być wcale przesądzona. Zdaniem Chrisa Haynesa Rozier nie został oczyszczony z niczego, a dochodzenie prokuratury cały czas trwa. Wciąż nie możemy zatem oficjalnie wykluczyć (jak i potwierdzić), że Rozier celowo wpłynął na swój czas spędzony na parkiecie, by osiągnąć korzyści finansowe u bukmachera.
Ważne w całym dochodzeniu będzie to, czy prokuratura doszuka się powiązania owego procederu z ustawieniem spotkań, których dopuszczał się Jontay Porter. Jeżeli władze znajdą dowody na to, że Rozier — podobnie jak Porter — celowo opuścił parkiet poprzez symulowanie urazu, to jego kariera zarówno w NBA, jak i świecie profesjonalnej koszykówki, może być poważnie zagrożona.