To nie był udany sezon dla Bena Simmonsa, który z powodu problemów zdrowotnych nie był nawet w stanie zagrać dla Brooklyn Nets w fazie play-off. Nowojorska ekipa awansowała do fazy posezonowej jako szósta drużyna Konferencji Wschodniej NBA, lecz Nets jako jedyni w całej lidze przegrali w pierwszej rundzie do zera. Lepiej poszło zawodnikom Atlanta Hawks, bo oni byli w stanie urwać dwa spotkania w rywalizacji z Boston Celtics. Teraz okazuje się, że Hawks i Nets mogą niedługo zrobić sobie nawzajem przysługę.
Otóż w kuluarach mówi się o tym, że drużyny te mogą zaangażować się w rozmowy transferowe dotyczące wymiany Simmonsa. Australijczyk miałby trafić do Atlanty, a w drugą stronę mógłby powędrować John Collins.
Nie da się ukryć, że Nets muszą rozważyć pozbycie się Simmonsa, który za dwa kolejne lata zarobi 78 milionów dolarów! Hawks mogliby przejąć jego kontrakt, oddając w zamian właśnie Collinsa, który z kolei ma jeszcze w swojej umowie trzy lata, przez które otrzyma łącznie 78 milionów. Jastrzębie od lat handlują zresztą podkoszowym, a dla Nets byłby on bardzo solidną opcją, tym bardziej że nowojorska drużyna musi przed nowym sezonem NBA wzmocnić przede wszystkim swój atak.
Jednak czy taka wymiana miałaby sens dla Atlanty? Na ten moment przejęcie kontraktu Simmonsa nie wydaje się zbyt dobrym pomysłem. Z drugiej jednak strony, 26-latek mógłby się ciekawie odnaleźć pod rządami trenera Quina Snydera jako defensywny specjalista, który pozwoliłby przykryć braki Trae Younga po bronionej stronie parkietu. Nets raczej na pewno musieliby jednak dorzucić do Simmonsa coś jeszcze – w tym celu mogliby wykorzystać zebrane w wymianach Irvinga i Duranta wybory w drafcie.