Minionej nocy Houston Rockets zatrzymali serię zwycięstw Golden State Warriors, przez co sytuacja Wojowników stała się nieco bardziej skomplikowana. Stephen Curry z pewnością będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o tym meczu – przez całe spotkanie skutecznie ograniczał go Amen Thompson, za co drugoroczniak otrzymał masę komplementów.
Houston Rockets pokonali Golden State Warriors 106:96 i odnieśli tym samym swoje 15. zwycięstwo w 17 ostatnich spotkaniach. Zespół z Teksasu w dalszym ciągu plasuje się na 2. miejscu w tabeli Konferencji Zachodniej i wszystko wskazuje na to, że to właśnie tam zakończą rozgrywki zasadnicze.
Kluczem do zwycięstwa Houston była fantastyczna postawa w defensywie, gdzie wyróżniał się przede wszystkim Amen Thompson. Drugoroczniak wielokrotnie odpowiadał za powstrzymywanie Stephena Curry’ego, który zakończył ostatecznie pojedynek z dorobkiem zaledwie trzech punktów (1/10 z gry, 1/8 za trzy), ośmiu asyst i dwóch zbiórek.
— Kiedy masz tak wyjątkowego gościa jak Amen Thompson, który robi to, co robi – to właśnie są efekty. Amen przez cały dzień się nie uśmiechał. Był maksymalnie skupiony. W dwóch ostatnich meczach kryje najlepszych zawodników na świecie — mówił po meczu trener Ime Udoka.
Thompson był również aktywny po drugiej stronie parkietu, gdzie zapisał na swoim koncie 14 oczek, sześć zbiórek i sześć asyst, choć nie sposób nie zwrócić uwagi na jego trzy przechwyty i dwa bloki. — To robi wrażenie, zwłaszcza że to dopiero jego drugi sezon. Już teraz dorzuca [swoje] nazwisko do listy kandydatów na Obrońcę Roku — komentował po meczu Alperen Sengun, autor double-double w postaci 19 punktów i 14 zebranych piłek.
Dla Warriors jest to pierwsza porażka po serii pięciu kolejnych zwycięstw, a zarazem dopiero piąta w ostatnich 24 spotkaniach. Utrudnia ona jednak położenie Wojowników, którzy dzielą obecnie bilans 46-32 z aż trzema innymi zespołami: Los Angeles Clippers, Minnesota Timberwolves oraz Memphis Grizzlies. O jedno zwycięstwo więcej (47-32) mają na swoim koncie Denver Nuggets.
— Byli świetni, wymusili na nas 20 strat. To jeden z najgorętszych zespołów w całej lidze i prawdopodobnie najlepsza defensywa w NBA ostatniego miesiąca […] To jest sezon NBA, przed tobą 82 spotkania. Są mecze, w których po prostu czegoś ci brakuje, niezależnie od tego, jak dobrym zawodnikiem jesteś. Dzisiaj tego czegoś brakowało Stephowi, a oni wykonali świetną robotę w defensywie — mówił po meczu Steve Kerr.
Curry, który w trzech poprzednich spotkaniach zdobywał średnio 41,7 punktu, 6,3 asysty, 5,0 zbiórek oraz 2,3 przechwytu, zachowuje jednak spokój i daje do zrozumienia, że w dłuższej perspektywie dzisiejsza wpadka nie wpłynie negatywnie na zespół z San Francisco.
— Wciąż jesteśmy zespołem, który jest przekonany, że może pokonać każdego. Dzisiejsza noc była trudna pod każdym względem, [Rockets] zagrali świetnie, my też mieliśmy swoje momenty. Musimy zachować naszą pewność siebie na okres play-offów — komentował na konferencji prasowej Stephen.
Rockets mogą poszczycić się 4. defensywą w całej lidze (defensive rating na poziomie 109,4), choć w trzech ostatnich spotkaniach — z Warriors, Oklahoma City Thunder oraz Utah Jazz — byli w stanie naprawdę skutecznie ograniczać rywala (103,3).
— Rozmawiałem z drużyną o fizyczności – to jest ten typ meczu, który nam odpowiada. To jest nasza tożsamość. On coś powiedział, ja coś odpowiedziałem. Przyjacielska wymiana zdań — podsumował styl gry swoich podopiecznych trener Udoka.
O wspomnianej fizyczności rywala zbyt wiele nie chcieli mówić Draymond Green i Jimmy Butler, by uniknąć w ten sposób grzywny za krytykę w kierunku arbitrów. Duet ten wyraźnie był jednak niezadowolony z braku gwizdków po kontaktach z Currym, które miały wpłynąć na przecięty występ rozgrywającego.
Przed zakończeniem rozgrywek zasadniczych Houston czekają jeszcze trzy spotkania. W każdym z nich zmierzą się z zespołem ze ścisku na miejscach 3-8 w tabeli Konferencji Zachodniej. Ich rywalami będą bowiem Los Angeles Clippers, Los Angeles Lakers oraz Denver Nuggets.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!