Jeszcze przed meczem LeBron James wymienił kilka zdań z Dillonem Brooksem, ale zaraz po rozpoczęciu meczu nie zamierzał się z nim cackać. Lider Los Angeles Lakers miał w głowie tylko jeden cel – wygranie spotkania, co ostatecznie się udało. Po meczu przyznał, że przez całą karierę wielu zawodników chciało mu zajść za skórę w podobny sposób.
– Robię to już od dawna. Mieliśmy okazję wrócić do własnej hali i zagrać tutaj dobry mecz, i to się udało. Chcemy zagrać na podobnym poziomie w kolejnym meczu – powiedział LeBron James po wygranym 111:101 meczu pierwszej rundy z Memphis Grizzlies. Dzięki zwycięstwu Los Angeles Lakers wyszli na prowadzenie 2:1 w serii do czterech wygranych. Sam LBJ zanotował 25 punktów, dziewięć zbiórek i pięć asyst.
W trakcie przedmeczowej rozgrzewki James starł się z Dillonem Brooksem, a wymianę zdań pomiędzy zawodnikami uchwyciły kamery. Nie jest jasne, co dokładnie zostało powiedziane. – Nie było w tym nic prywatnego. To było bardzo publiczne. Lubię, gdy tak właśnie jest – oznajmił LBJ i dodał, że na przestrzeni lat różni gracze próbowali zajść mu za skórę.
– To nie jest moje pierwsze rodeo. Miałem już takie przygody z innymi osobami przez całą karierę. To łatwe. To łatwe, to naprawdę łatwe – stwierdził i podkreślił, jak duży wpływ na wygraną miał Anthony Davis, autor 31 punktów i 17 zbiórek.
Nie chciał także wyrokować w sprawie Brooksa i jego ewentualnego występu w kolejnym meczu. Zawodnik Grizzlies uderzył Jamesa w okolice pachwiny, za co został w trzeciej kwarcie wyrzucony przez sędziów. – Nie zamierzam oceniać. Niezależnie, czy jest w składzie, czy nie, musimy się przygotować bez względu na okoliczności – stwierdził LBJ w rozmowie ze Spectrum SportsNet.
Od początku rywalizacji James stara się ignorować zaczepki Brooksa, który stwierdził nawet, że lider Lakers jest po prostu stary. Zawodnicy starli się także w trakcie meczu nr 2. Jeszcze przed trzecim spotkaniem James był kilkukrotnie pytany o Brooksa, ale nie zamierzał odpowiadać. – Nie chcę mówić dużo więcej. Jutro będzie wspaniały mecz. Nie jestem tutaj dla bzdur – powiedział podczas treningu i opuścił miejsce przeznaczone do kontaktów z dziennikarzami.
***