Minęły już niespełna dwa tygodnie bieżącego sezonu NBA, a VJ Edgecombe nie zwalnia tempa. Jest jednym z ważniejszych zawodników nadspodziewanie dobrych w tym sezonie Philadelphia 76ers, a na dodatek zachwyca fanów swoją grą: przede wszystkim niezwykłym atletyzmem. Dzisiejszej nocy zabrakło mu tylko centymetrów do wsadu sezonu! Porównania do największych legend NBA same przychodzą na myśl!
Jak dobrze wiadomo, VJ Edgecombe z przytupem rozpoczął swoją przygodę z NBA. W debiucie przeciwko Boston Celtics zanotował 34 punkty, najwięcej od czasów samego Wilta Chamberlaina!
Sensacyjny debiutant udowadnia jednak, że historyczny debiut w jego wykonaniu, nie był przypadkiem. Notuje solidne zdobycze punktowe i razem z Tyresem Maxeyem tworzy elektryzujący duet młodych obwodowych. Właśnie dzięki tej dwójce Philadelphia 76ers może pochwalić się ex aequo najlepszym bilansem w Konferencji Wschodniej (5-1). Dzisiejszej nocy rywalem „Szóstek” byli Brooklyn Nets, którzy nie odnieśli jeszcze w bieżących rozgrywkach zwycięstwa. Zgodnie z oczekiwaniami drużyna z Miasta Braterskiej Miłości rozgromiła rywali 129:105. Wspomniany Maxey zanotował 26 punktów, sześć zbiórek i siedem asyst, a Edgecombe zakończył zmagania z 16 „oczkami”, z których aż 12 uzyskał w drugiej kwarcie.
Najgorętsza sytuacja meczu z jego udziałem miała miejsce już w pierwszej odsłonie, kiedy VJ wykorzystał nieuwagę obrońcy i zaatakował obręcz. Nie zważając na próbującego przeszkodzić mu Nica Claxtona, pofrunął nad środkowym i z impetem wsadził piłkę do kosza. Prawie… Niestety Edgecombe’owi przeszkodziła obręcz i akcja trafiła do katalogu najlepszych, niemal udanych zagrań.
Mimo wszystko debiutantowi należy się uznanie za samą próbę czegoś tak szalonego. W końcu Claxton to jeden z najlepszych blokujących NBA, a VJ wcale się tym nie przejął. To już nie pierwsza oznaka wyjątkowości młodego zawodnika. Internauci snują porównania Edgecombe’a do Ja Moranta, Anthony’ego Edwardsa czy nawet Vince’a Cartera (następny w tej wyliczance pojawia się Michael Jordan, ale trzeba znać umiar). Z pewnością zarówno fani, jak i włodarze 76ers są w niebo wzięci z powodu dokonanego wyboru w drafcie. Z kolei reszta ligi może tylko obserwować rozwój debiutanta i mieć nadzieję, że w przyszłości nie trafią na plakat w roli, jaką dzisiaj odegrał Nic Claxton.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Wspieraj PROBASKET
