Cztery lata temu Golden State Warriors objęli prowadzenie 3-1 w wielkim finale z Cleveland Cavaliers. Panowało przekonanie, że w zasadzie jest po wszystkim; że z tego LeBron James i spółka się już nie podniosą. Potem jednak wydarzyła się historia…
W meczu numer cztery Golden State Warriors pokonali Cleveland Cavaliers 108:97. Po sezonie regularnym, w którym zespół Steve’a Kerra pobił rekord Chicago Bulls notując bilans 73-9, zdobycie mistrzostwa było jedynym akceptowalnym rozwiązaniem. Jednak LeBron James i jego Cavaliers mieli własną motywację. Zespół z Ohio miał szansę na zdobycie pierwszego tytułu w swojej historii. Jednak gdy w finale było już 3-1 dla GSW, mało kto przypuszczał, że Cavs mogą wrócić.
Stephen Curry zanotował w tym meczu 38 punktów, 6 asyst i trafił 7 trójek. LeBron James miał linijkę 25 oczek, 13 zbiórek i 9 asyst, ale to nie wystarczyło, by stworzyć dla Cavaliers różnicę. Klay Thompson w pomeczowym wywiadzie przyznał, że Warriors urazili uczucia Jamesa. Niektórzy stwierdzili, że lider ekipy z Bay Area poczuł się zbyt pewnie w momencie, w którym nie było jeszcze miejsca na takie komentarze.
Cavs byli jednak mocno rozdrażnieni. Nie załamali się i wrócili do rywalizacji, wygrywając kolejne trzy mecze i zdobywając upragniony dla Cavs tytuł. James po kilkunastu latach walki spełnił swoją obietnicę i zrobił to w spektakularnym stylu. Dla Warriors było to ogromne upokorzenie. W kluczowym momencie serii nie potrafili dobić do swoich standardów i pozwolili Cavaliers poczuć się na tyle pewnie, by napisać jedną z najlepszych sportowych historii w dziejach. Zobaczcie ten mini-dokuemnt.
NBA: Nikola Jokić wyraźnie schudł. Czy to dobrze dla jego gry?
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET