Początek sezonu w wykonaniu Gabe’a Vincenta nie wygląda jak dotąd tak, jak mogliby oczekiwać tego sympatycy Los Angeles Lakers. Nowy nabytek Jeziorowców podpisał przed sezonem trzyletnią umowę, ale jak dotąd nie spełnia pokładanych w nim oczekiwań. Minionej nocy LAL zmierzyli się z Heat i była to doskonała okazja na dokładniejsze poznanie perspektywy 27-letniego rozgrywającego.


Gabe Vincent ma za sobą najlepszy jak dotąd okres w swojej karierze. Po przyzwoitym sezonie zasadniczym 2022/23 rozgrywający wrzucił wyższy bieg i w 22 spotkaniach play-offów z Miami Heat notował średnio 12,7 punktu oraz 3,5 asysty na mecz, trafiając przy tym 40,2% wszystkich rzutów z gry.

Vincent był jednym z głównych elementów układanki Erika Spoelstry i walnie przyczynił się do zaskakującego awansu zespołu z Florydy do finałów NBA. Kiedy jednak przyszedł czas na przedłużenie wygasającej umowy, 27-latek dał do zrozumienia, że jego wartość w poprzednich tygodniach wzrosła.

– Myślę, że zaliczyłem dobre play-offy i to zmieniło moją wartość. Kiedy do tego doszło, wszystko stało się trudniejsze. Wydaję mi się, że Miami mnie chciało. Moim naturalnym odruchem była chęć powrotu do zespołu, który właśnie dotarł do finałów i z którym byłem przez ostatnie 3-4 lata. Szkoda, że się nie udało, ale moja wartość się zmieniła – mówi w rozmowie z Miami Herald zawodnik.

Heat rzeczywiście chcieli zatrzymać swojego podstawowego rozgrywającego i zaproponowali mu 34 miliony dolarów za cztery lata gry (średnio 8,5 miliona za sezon). Dla Vincenta byłby to wyraźny wzrost zarobków. W trakcie rozgrywek 2022/23 zainkasował tylko 1,8 miliona z uwagi na minimalny kontrakt.

– Nie będę teraz udawał, że kwota nie grała tutaj żadnej roli. Grała. Jestem człowiekiem. Taki gość jak ja, z podobnymi przeżyciami, nie widzi często tego typu okazji. Chciałem się więc upewnić, że zrobiłem co dla mnie najlepsze – komentuje Vincent.

W pewnym momencie do gry włączyli się Los Angeles Lakers. Heat mieli nad Jeziorowcami przewagę w postaci braku podatku stanowego, jednak Rob Pelinka i spółka zaproponowali Vincentowi identyczne zarobki (34 miliony dolarów), jednak za trzy lata gry, czyli średnią 11,3 miliona dolarów za rok.

– Moja kwota podatków ucierpiała, ale ostatecznie to wciąż jest więcej. Niektórzy mówią, że niewiele więcej, ale przecież półtora roku temu byłem jeszcze w G League na innych zarobkach. Nie będę więc teraz zaniżał wartości. Jestem oczywiście wdzięczny Heat i Lakers, a zarazem podekscytowany tą okazją i staram się po prostu wykorzystać to jak najlepiej – dodaje 27-latek.

W czterech pierwszych spotkaniach w barwach Lakers obrońca notował średnio 6 punktów, 3 asysty oraz 1,5 przechwytu na mecz. Jego skuteczność z gry to 39,3%, jednak zza łuku trafia zaledwie 7,1% (1/14). Trzeba jednak zaznaczyć, że z pominięciem pierwszego spotkania wskaźnik +/- rozgrywającego był dodatni (+13, +4, +10).

Minionej nocy Los Angeles Lakers mierzyli się z Miami Heat, jednak Vincent nie pojawił się na parkiecie z uwagi na kontuzję. Jego Jeziorowcy przegrali po wyrównanej końcówce 108:109. W rozmowie z Miami Herald nowy zawodnik Jeziorowców wspominał również, za czym tęskni po przeprowadzce z Miami do Miasta Aniołów.

– Myślę, że odpowiedzią są po prostu ludzie. Ludzie, całokształt kultury miasta, partnerzy z zespołu, sztab oraz organizacja, którą poznałem i o którą się troszczę – podsumował Vincent.

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    4 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments