Kultowe stroje, pustki na trybunach i przeprowadzka do Memphis. 30 lat temu miała miejsce ekspansja NBA do Kanady, którą po latach możemy oceniać w dwójnasób. Do dziś liga uznaje Toronto Raptors za strzał w „dziesiątkę”, Vancouver Grizzlies zaś za ogromny błąd.
Komisarz NBA Adam Silver już od kilku lat wspomina o nadchodzącej ekspansji, czyli poszerzenia składu ligi o dwie nowe drużyny. Byłby to pierwsze tego typu przedsięwzięcie od kiedy do ligi w 2002 roku dołączyli Charlotte Bobcats.
Choć ekspansje wydają się często naturalnym krokiem na drodze ewolucji ligi, mogą też okazać brzemiennym w skutkach błędem. David Stern, legendarny poprzednik Silvera określił utworzenie klubu Vancouver Grizzlies mianem swojej największej porażki. Zapraszamy do poznania kulisów ekspansji z 1995 i śledzenia naszej kanadyjskiej miniserii. Pierwszy odcinek poświęciliśmy Jamesowi Naismithowi
Szalone lata 90.
Koszykówka to sport światowy – mówimy dziś z dumą widząc, że w rozgrywkach międzynarodowych reprezentacje europejskie sprawiają Amerykanom coraz większe problemy, obserwując popisy kolejnych MVP spoza USA i rozwój koszykówki w Afryce. Znajdujemy się na późnym etapie procesu globalizacji basketu, który zaczął się na dobre w latach 90.
Podczas Igrzysk Olimpijskich 1992 w Barcelonie Amerykanie po raz pierwszy w historii wystawili zespół złożony z największych gwiazd NBA. Rozgrywki te wzbudziły ogromne zainteresowanie, a koszykarze byli witani w Europie z wielką estymą. Był to znak dla władz NBA, że świat chce oglądać koszykarski produkt w najlepszym wydaniu.
David Stern objął stery nad NBA w krytycznym momencie – w środku rywalizacji Magic Joshnson vs Larry Bird i dzięki jego staraniom liga stała się ważnym graczem w amerykańskim sporcie. Następny krok był dla Sterna jasny: wyjść poza USA. Padło na Kanadę i tym samym w 1995 roku liga powitała dwa nowe zespoły – Toronto Raptors i Vancouver Grizzlies
Dwie strony medalu
Dość pewnym kierunkiem było od początku Toronto – największe kanadyjskie miasto, położone stosunkowo niedaleko wielkich metropolii wschodniego wybrzeża USA, takich jak Boston, Nowy Jork, czy Chicago. Tam też został rozegrany pierwszy mecz w historii NBA (Toronto Huskies vs New York Knicks). Decyzja była więc prosta i już 1993 roku zarząd ligi wydał pozwolenie na powstanie drużyny w Ontario.
Na fali popularności filmu Park Jurajski fani wybrali dla klubu przydomek Raptors. Zespół nie odnosił w pierwszych latach większych sukcesów, jednak po tym, jak jego gwiazdą został Vince Carter popularność „dinozaurów” poszybowała w górę. Od tego czasu bywało gorzej, ale też lepiej. Klub zebrał sporą rzeszę dozgonnie oddanych fanów, których nagrodził mistrzostwem NBA w 2019 roku. Chciałbym móc w tym momencie podsumować kanadyjską ekspansję jako wielki sukces, jednak historia drużyny Vancouver temu przeczy.
Drugi zespół z Kanady powstał dzięki inicjatywie Arthura Griffithsa, lokalnego biznesmena, któremu udało się przekonać włodarzy innych klubów, że Raptors potrzebują przeciwwagi ma zachodzie. Tym samym Vancouver Grizzlies zadebiutowali w sezonie 1995-96 jako drugi „expansion team”. Tak jak Raptors, drużyna z Vancouver miała w pierwszych latach spore problemy z wygrywaniem meczów. Niestety, nigdy nie udało im się pozyskać gwiazdy pokroju „Air Canada” – Vince’a Cartera i zbudować trwałej więzi z miastem.
Misie Grizzly w Tennessee
Zespoły powstałe w wyniku ekspansji zwykle mają pewne trudności ze zbudowaniem konkurencyjnej drużyny w pierwszych latach po dołączeniu do ligi. W przypadku Grizzlies byłby to eufemizm – ich wyniki były wręcz katastrofalne. W swoim pierwszym sezonie ustanowili ówczesny rekord w liczbie porażek z rzędu (od tego czasu pobity min. przez Philadelphia 76ers, Cleveland Cavaliers czy Detroit Pistons).
Pewną nadzieją na odmienienie losów klubu stał się Shareef Abdur-Raheem, pozyskany przez organizację na drodze draftu z drugim wyborem. Notował imponujące statystyki w swoich pierwszych latach w Vancouver, jednak klub nadal pozostawał najgorszą ekipą w lidze. Po raz kolejny wybierali z numerem drugim w drafcie 1999, niestety pozyskany przez nich Steve Francis odmówił gry w Kanadzie i zmusił klub do wymiany.
Finansowym ciosem nie do przeskoczenia okazał się skrócony sezon lockoutowy w 1998. Griffiths przez poniesione straty był zmuszony do sprzedaży klubu. Nowa grupa właścicieli podjęła błyskawiczną decyzję – przeprowadzka do Memphis w stanie Tennessee. Tym samym Vancouver zostało pozbawione swojej drużyny koszykówki, a misie grizzly kontynuowały swoją przygodę na południu USA.
Kultowe stroje
Nie sposób pisać o Vancouver Grizzlies bez wspomnienia o ich sportwoych strojach. Charakterystyczne jerseye w bieli i turkusie, z drapieżnym niedźwiedziem grizzly wyciągającym do przodu łapę. Kolumbia Brytyjska to prowincja z bardzo bogatą historią first nations – rdzennych mieszkańców Ameryki i to właśnie na indiańskim wzornictwie zostały oparte wykończenia strojów klubu.
Memphis Grizzlies postanowili uhonorować swoją kanadyjską historię i przywrócili turkusowe koszulki w sezonach 2019-20 i białe w 2024-25 z okazji rocznic powstania klubu w Vancouver. Choć zespół nie był w stanie utrzymać się w Kanadzie, a David Stern w rozmowie z Billem Simmonsem w 2008 wprost nazwał go swoją wielką porażką, ich logo, nazwa i wspaniałe uniformy zapisały się złotymi zgłoskami na kartach historii NBA.