Ograniczenie czasu gry zawodnika nigdy nie jest dla niego łatwe, ale w wielu przypadkach służy większej misji. Tak było w przypadku Oklahoma City Thunder oraz Alexa Caruso. Zawodnik ławki rezerwowych jest dla OKC kluczową postacią od początku play-offów. To wszystko za sprawą odpowiedniego przygotowania, które było planem od samego początku. 


W drugim mecz finałowej serii z Indianą Pacers, Alex Caruso zanotował z ławki 20 punktów dostarczając zastrzyk energii po obu stronach parkietu. W defensywie odpowiadał za zatrzymanie najgroźniejszych rywali, a w ataku trafił cztery trójki, skutecznie rozciągając grę dla rozgrywających. W Oklahomie nie mogą się go nachwalić i nie ma się czemu dziwić, bowiem jest to typ zawodnika, jakiego każdy trener chciałby w swojej rotacji. Jednak współpraca z Markiem Daigneaultem – szkoleniowcem Oklahomy City Thunder, jest dla Caruso wyjątkowa. 

W 2020 roku razem z Los Angeles Lakers Caruso sięgnął po swoje pierwsze mistrzostwo NBA. LeBron James nazywa go “ostateczną wersją scyzoryka szwajcarskiego”, mając na myśli jego wszechstronność oraz umiejętność dostosowania się do każdej sytuacji. Rzucanie się po każdą bezpańską piłkę, walka z silniejszymi graczami w post-upie i gonienie za dynamicznymi rozgrywającymi to wyczerpujące zajęcia. W OKC wiedzieli od początku, że takiego Caruso chcą oglądać przede wszystkim w trakcie walki play-off.

Dlatego właśnie wychowanek Texas A&M rozgrywał średnio poniżej 20 minut na mecz – dopiero po raz drugi od debiutanckiego sezonu i wystąpił tylko w 54 spotkaniach sezonu 2024/25, co jest jego najniższym wynikiem od drugiego roku w NBA. Sztab szkoleniowy Thunder postanowił być z Caruso ostrożny, rozumiejąc, że w obliczu realnych szans na pierwszy tytuł w historii klubu, kluczowe będzie, by mieć zdrowego defensywnego specjalistę w najważniejszych momentach. 

W tej fazie rozgrywek Caruso zagrał we wszystkich 18 meczach, spędzając na parkiecie średnio 23 minuty. Był nieoceniony w 13 dotychczasowych zwycięstwach Thunder i będzie kluczowy w kolejnych trzech, potrzebnych do zdobycia tytułu. – Mam tylko jeden bieg. Nie potrafię grać na 75 procent. W pewnym sensie trzeba mnie chronić przed samym sobą. Sam nie robię tego dobrze – wyjaśnił Caruso. – Trudno było to zaakceptować, bo jestem bardzo konkurencyjny. Jeśli gram tylko 15–20 minut, a trafia się słabszy mecz i drużynie nie idzie, to mam odruch: „Trenerze, zostaw mnie na boisku, ja to naprawię” – dodał. 

Głębia składu Oklahomy pozwala na to, by obrońca był oszczędzany w sezonie regularnym, z myślą o maksymalnym wysiłku w play-offach. To ten słynny “load management”, który poniekąd stał się dla NBA przekleństwem, ale trenerzy coraz częściej po niego sięgają, bo walka o tytuł staje się coraz trudniejsza. – Wygraliśmy 68 meczów w sezonie zasadniczym. Mieliśmy rotację na 12–13 graczy w zależności od kontuzji i rywala. Taka jest natura dobrze zbudowanego, głębokiego zespołu – skończył Caruso. 

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!



Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna



  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments