Według Klaya Thompsona, to Boston Celtics będą dla Golden State Warriors największym zagrożeniem w trakcie nadchodzącego sezonu NBA. W poprzednich rozgrywkach jako głównego rywala drużyny z Oakland przedstawiano Houston Rockets, którzy specjalnie zbroili się na tę rywalizację.
Golden State Warriors przygotowują się do obrony mistrzostwa oraz do zdobycia three-peat, co postawiłoby ich w gronie najwybitniejszych drużyn w historii koszykówki. Steve Kerr cały czas uczula swój zespół, że zadanie nie będzie wcale tak proste, jak mogłoby się wydawać, nawet po dołączeniu do ekipy DeMarcusa Cousinsa. Poza tym reszta drużyn wcale nie czeka z założonymi rękami aż era wielkich Warriors dobiegnie końca. Boston Celtics już teraz chcą walczyć o mistrzostwo.
W trakcie dnia dla mediów GSW, Klay Thompson stwierdził: – Boston wyglądają naprawdę groźnie. Mają młody i utalentowany zespół. Są gotowi od pozycji nr 1 do pozycji nr 5. Poniekąd są na wschodzie naszym odbiciem. Mają graczy, którzy potrafią rzucać i potrafią grać świetną defensywę. Poza tym graja w sposób, który angażuje całą drużynę. Myślę, że to jest zespół, z którym trzeba się najbardziej liczyć.
Pstryczek w nos Rockets? Ci w play-offach opierali się głównie na sile swoich gwiazd. Po tym, jak z gry przez uraz odpadł Chris Paul, Rockets nie mogli wytrzymać intensywności narzuconej przez Warriors choć byli dwukrotnie blisko wyeliminowania drużyny mistrzów. Na rozgrywki 2018/2019 dołączył do nich Carmelo Anthony, ale dopiero okaże się, czy Melo będzie w stanie faktycznie drużynie pomóc. W poprzednim sezonie męczył się grając jako wsparcie dla Russella Westbrooka i Paula George’a.
Celtics dysponują przede wszystkim rotacją, która pasuje do potrzeb trenera Brada Stevensa. Dopiero okaże się, w jaki sposób szkoleniowiec C’s poradzi sobie z bogactwem, którym dysponuje. Po powrocie Gordona Haywarda, nie wiadomo jak często będzie grał Jayson Tatum. Wychwanek Duke ma potencjał, by za parę lat być lepszym graczem od Gordona. Kluczowe dla ekipy z Bostonu będzie także utrzymanie zdrowia czołowych graczy. Bez tego ani rusz w wyścigu po trofeum.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET