Panuje przekonanie, że zawodnicy nie powinni wypowiadać się na temat pracy swoich trenerów. Jednak w przypadku Derricka Rose’a oraz Toma Thibodeau wszelkie niepisane zasady nie mają zastosowania, ponieważ panowie znają się jak łyse konie i sami wiedzą, jak wiele razem przeszli.
New York Knicks pokonali poprzedniej nocy Toronto Raptors w Madison Square Garden i była to ich dziewiąta wygrana z rzędu. Dzięki zwycięstwu przesunęli się na 4. miejsce w tabeli wschodniej konferencji. Utrzymanie tej pozycji i w konsekwencji przewaga parkietu w pierwszej rundzie play-offów byłaby bez wątpienia wielkim osiągnięciem. Wiele zasług za obecną formę zespołu trzeba przypisać trenerowi Tomowi Thibodeau. Zespół w ogóle nie przypomina tego, jakim był w poprzednich latach.
W trakcie szkoleniowej podróży Thibsowi towarzyszył Derrick Rose. Budowanie ich silnej relacji rozpoczęło się w Chicago. Zawiązali tak silną więź, że coach chciał mieć D-Rose’a w każdej drużynie, jaką prowadził. Teraz panowie są w Nowym Jorku i D-Rose w rotacji Knicks funkcjonuje jako jedna z głównych postaci, dając niezbędne uderzenie z ławki rezerwowych. Zawodnik spytany o swojego ulubionego trenera nie pozostawia wątpliwości – Thibs cały czas się uczy.
– Widzimy, że zrobił ogromny postęp. Każdy kolejny sezon to dla niego lekcja, dzięki której dostosowuje się do stawianych przed nim wymagań – mówi rozgrywający i wspomina o jednej kluczowej zmianie, jaka zaszła w trenerze na przestrzeni ostatnich sezonów. – Teraz daje swoim zawodnikom znacznie więcej swobody działania. Mogą robić więcej rzeczy po swojemu, a to sprawia, że [Tom] ma bardziej pozytywne nastawienie podczas meczu – dodaje.
Tego Thibs mógł się nauczyć od… Steve’a Kerra. Gdy został zwolniony z Minnesoty Timberwolves, podróżował po kraju i oglądał treningi innych zespołów. Podglądał m.in. Golden State Warriors, którzy do pracy podchodzą z większym luzem. To nie był styl Thibodeau, bowiem on zawsze chciał mieć wszystko oraz wszystkich pod kontrolą. W Nowym Jorku jest jednak inaczej i niewykluczone, że pomogła mu lekcja, jaką dostał w San Francisco. Thibs jest mocnym kandydatem do nagrody trenera sezonu.